Ponieważ potrzebowałam krem pod oczy, lubię kosmetyki naturalne i roślinne, a kremy pod oczy marki Yves Rocher którą tak lubię okazały się niestey totalną porażką (pisałam o tym w poście Recenzja 5 kremów pod oczy marki Yves Rocher) wybrałam produkt amerykańskiej ekologicznej firmy Burt’s Bees. Za 14 gramów preparatu płacimy ponad 100zł, czyli trochę więcej niż w Yves Rocher, ale mniej niż za luksusowe kremy drogeryjne. Markę Burt’s Bees znam dobrze z pomadek do ust i kremów do rąk, które bardzo lubię. Dlatego zdecydowałam się zakupić przez Internet Radiance Eye Creme Burt’s Bees, czyli krem rozświetlający.
Jest to kosmetyk o fantastycznym składzie: mieszanki olejów roślinnych z dodatkiem wosku pszczelego, bez parabenów i ftalanów. Producent zapewnia nas o naturalności kosmetyku w 98,2 %:)
Jest to produkt o dosyć bogatej, aczkolwiek nie za ciężkiej konsystencji, który dobrze się wchłania. Nakładając go mam wrażenie, że na prawdę wchłania się w skórę, a nie po prostu sobie znika, jakby odparowuje. Używam go tak jak zaleca producent – zarówno na dzień i na noc. Nałożony rano dobrze współpracuje z makijażem i jeszcze nie zdarzyło mi się żeby się zważył. Po aplikacji na noc, skóra jest dobrze nawilżaona i na szczęście nigdy nie podrażnił mi oczu.
Po kilku tygodniach stosowania mogę powiedzieć, że skóra jest wpaniale nawilżona, stała się bardziej elastyczna, a drobne linie (nie zmarszczki!) są wygładzone. Jeśli chodzi o działanie rozświetlające to nie mam problemu z podkrążonymi oczami, ale spojrzenie stało się nieco bardziej świetliste. Ze spektakularnym efektem bym nie przesadzała, ale jeżeli zechcę taki osiągnąć, użyję odrobiny korektora. Dodawanie drobin rozświetlających czy brokatów do kremów pielęgnacyjnych jest wgmnie kompletnyc nieporozumieniem, dlatego cieszę się, że firma Burt’s Bees się tego wystrzegła. Dla mnie najistotniejsze jest dobre nawilżenie, które będzie odczuwalne, długotrwałe i tutaj krem sprawdza się w 100%! Produkt jest wydajny i przyjemnie się go używa – ma subtelny nieco cytrusowy, świeży zapach i słoiczek jest dla mnie wygodny. Sądzę, że opakowanie – szklany słoiczek dostosowany jest do konsystencji kremu. Nie uważam, żeby nakładanie kremu palcem było niehigieniczne. Przychodzi mi też na myśl, że najlepiej przechowywać jest w szkle, które nie reaguje z zawartością co w przypadku niekonserwowanego kremu może mieć znaczenie. Poza tym lubię kremy w prawdziwych szklanych a nie plastkikowych „słoiczkach”
Generalnie jestem bardzo zadowolona z kremu Burt’s Bees, zwłaszcza na tle innych opisanych wyżej kremów. Radiance Eye Creme Burt’s Bees musiał nie tylko naprawić szkody po swoich poprzednikach ale sprawdzić się na dłuższą metę. Na szczęście spisuje się świetnie pod każdym względem. Dlatego zdecydowanie polecam.
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
Rozpocznij dyskusję