Swoje pierwsze lakiery Essie kupiłam bardzo wczesną wiosną 2013 roku. Był to dwupak Essie brazilliant i Essie Super bossa nova w wersji mini – 5ml każdy.
Lakiery: ich jakość, komfortowa aplikacja na płytkę paznokcia nawet bez bazy, szybki czas schnięcia i wąski pędzelek, oraz ta urocza kwadratowa buteleczka z wytłoczonym napisem ESSIE od razu mnie zachwyciły. Tym sposobem zaczęłam kupować coraz to nowe Esiaki. (Jeśli macie ochotę zobaczyć te pierwsze sztuki w mojej kolekcji to zapraszam do postu: Essie Braziliant & Essie Super bossa nova).
Wtedy jeszcze nie wiedziałam że istnieje coś takiego jak rozróżnienie Essie na wersje masowe, profesjonalne, z szerokim i z wąskim pędzelkiem.
Swój pierwszy zestaw Essie brazilliant i Essie Super bossa nova kupiłam na allegro od zaufanego sprzedawcy za – zdaje się – 16zł. Były produkowane w U.S.A,miały rzadką konsystencję i wąskie pędzelki, co od razu mi się spodobało. Sądziłam, że właśnie to wyróżnia Essie na tle innych lakierów do paznokci.
Nie sądziłam, że powstanie jakieś zamieszanie z rodzajami buteleczek Essie, różną konsystencją lakierów, różnymi pędzelkami i różną ceną!
Gdy koncern L’Oreal wykupił markę Essie lakiery zaczęły powoli pojawiać się w szafach Super Pharmu, Hebe i w Douglasie. Ja kupowałam swoje Essie w sieci za ok 18zł, maksymalnie 25zł w zależności od koloru, więc gdy udałam się do Super Pharm doznałam lekkiego szoku widząc cenę: 34,99zł za buteleczkę.
W Douglasie cena była podobna jeśli nie ciut wyższa (zdaje się że 37zł), w Hebe nieco atrakcyjniejsza bo 31,99zł. Wybór kolorów – w porównaniu ze stroną www.essie.com, również nie zwalił z nóg, ale był jednak nieporównywalnie większy niż każdej innej szafy z lakierami.
Już przy wyborze Essie z szafy byłam nieco skołowana, ponieważ niektóre buteleczki miały biały napis Essie, inne nie, niektóre miały naklejkę z nazwą koloru inne wytłoczone E na zakrętce. Zastanawiałam się, czy to różne serie, różne wersje, czy po prostu różne partie produkcyjne… W końcu zdecydowałam się na kolor Essie Need a vacation 19 i w domu doznałam kolejnego szoku widząc wielki i szeroki pędzelek!
Zatem nie dość, że egzemplarze tzw. europejskiej wersji Essie różnią się od siebie opakowaniem (jeśli macie ochotę zobaczyć to zaprasam do postu pt: Trzy europejskie wersje lakierów Essie – to nie podróbki), to jeszcze mają gęstszą od amerykańskiej wersji konsystencję z zupełnie innym pędzelkiem.
Amerykańskie i europejskie lakiery do paznokici ESSIE różni też numeracja. Nazwy kolorów są takie same, jednak występują pod innymi numerami.
I tak – mój amerykański Essie Peach Daiquiri, który ma numer 560, w europejskiej wersji występuje pod nazwą Essie Peach Daiquiri nr 72.
Osławiony Essie Mint Candy Apple, który mam w wersji europejskiej o numerze 99, w amerykańskiej nazywa się Essie Mint Candy Apple nr 754.
Na zdjęciu poniżej prezentuję lakiery Essie w wersji amerykańskiej – z wąskim i elastycznym pędzelkiem który najbardziej lubię. Kupując lakier w sklepie stacjonarnym w Polsce właśnie takieto pędzelka się spodziewałam…
Jakby tego było mało, to dowiedziałam się jeszcze o istnieniu tzw. profesjonalnej wersji lakierów Essie dostępnej tylko w salonach manicure, w cenie… 45zł. Różnią się tym, że:
- mają rzadszą konsystencję niż ich masowe odpowiedniki i
- wąski pędzelek – taki jak własnie w wersji amerykańskiej,
- dumny napis buteleczce PROFESSIONAL APPLICATION
W takiej – tzw. profesjonalnej odmianie mam trzy kolory Essie, które kupiłam w salonie manicure Essie. I na domiar złego właśnie profesjonalna wersja Essie najbardziej mi się podoba.
Na szczęście dokonałam pewnego odkrycia, dzięki któremu – jeżeli tak ja ja chcecie mieć profesjonalne Essie – możecie sporo zaoszczędzić. Jeśli jesteście zainteresowane, to zapraszam do postu: Jak kupić tanio Essie PROFESSIONAL APPLICATION? Moje odkrycie!!
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
6 komentarzy do "Lakiery ESSIE: różne wersje i małe zamieszanie"
[…] Mam wrażenie, że amerykańska wersja lakierów do paznokci Essie i wersje lakierów Essie z Europy trochę się rozchodzą. Jeśli jeszcze nie wiecie co chodzi, pisałam o tym tu: Lakiery ESSIE: różne wersje i małe zamieszanie […]
Cześć Julia
Też uwielbiam ESSIE Mam całkiem pokaźne stadko tych lakierów ale większość z szerokimi pędzelkami. Mam dosyć szeroką płytkę więc malowanie takim pędzelkiem jest dla mnie po prostu wygodniejsze. Szkoda tylko że nie ma wszystkich nowych kolorów żeby chociaż na nie popatrzeć i nacieszyć oko
JA również uwielbiam lakiery Essie. Mają niesamowitą gamękolorystyczną. Zdecydowanie polecam lakiery Essie
Witam w klubie
to ja chyba trafiłam na jakis gorszy model;/zakupiłam dwa lakiery essie w tkmaxxie (1125 peach side babe & 1126 sunset sneaks, masakra, ciężko się je nakłada bo rozpływaja się po paznokciu, lakier pomału schnie, a po nałożeniu dwóch warstw pomimo że cienkich to staje się gumowy, na drugi dzień praktycznie lakier nadaje sie do zmyciia bo bardzo szybko odpryskuje i odłazi od płytki, raczej nie zakupię kolejnych lakierów z tej firmy pomimo ciekawych kolorów ;(
Możliwe że to nie wina ESSIE tylko TkMaxx. To jest jednak sklep outletowy i nie ma gwarancji, że sprzedawane tam rzeczy były dobrze przechowywane