Lubię wzór kropek na paznokciach. Dopóki nie miałam specjalnego aplikatora radziłam sobie dzięki cienkim pędzelkom Essie, jednak osiągnięcie zadowalającego efektu nie było wcale takie proste.
Wiedziałam, że Yves Rocher posiada w swojej ofercie taki aplikator, jednak znając niską jakość niektórych ich gadżetów nie miałam zamiaru go kupować. Zmieniłam jednak zdanie, gdy zobaczyłam aplikator na żywo, w sklepie stacjonarym. Wtedy uznałam, że muszę go mieć
Podoba mi się że aplikator jest dwustronny, dzięki temu w razie potrzeby możemy jednocześnie wykonać wzorki w dwóch kolorach. Jedynym minusem jest to, że obie końcówki mają taką samą średnicę, gdyby miały różne miałybyśmy jeszcze więcej możliwości tworzenia Moim zdaniem pod każdym innym względem jest dopracowany: ma odpowiednią długość (12cm), dobrze leży w dłoni i nie jest zbyt lekki, więc wygodnie się nim pracuje.
Pierwsze kropki wykonałam przy użyciu dwóch lakierów (oczywiście) firmy Essie. Na piękny odcień Essie Truth or Flare z tegorocznej wiosennej kolekcji nałożyłam ciemniejszy niebieski Mezmerised. Moim zdaniem efekt – jak na pierwszą próbę – wypadł zadowalająco
Lakier nałożyłam na bazę Essie Sensitivity Base Coat (Ulubiona baza pod lakier Essie), później dwie warstwy Essie Truth Or Flare. Trzeba przyznać, że ten odcień ma wspaniałą konsystencję, a dwie warstwy kryją idealnie! Na wierzch jak zawsze użyłam Essie Good To Go. Dopiero po wyschnięciu całości zaczęłam kropkowanie, ponieważ chciałam mieć pewność że nie naruszę warstwy lakieru bazowego. Przy kropkowaniu trzeba być ostrożnym, i leciutko aplikować lakier. Mocne dociskanie może naruszyć kolor bazowy. Gdy kropeczki już wyschły znów nałożyłam nieodzowny utwardzacz Essie, aby mocniej je utrwalić. Spodziewam się, że takie pazurki przetrwają w stanie idealnym przez 5 -7 dni
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
2 komentarzy do "Recenzja aplikatora do zdobienia paznokci Yves Rocher"
Takie aplikatory są bardzo fajne, a ja jeszcze nie zdążyłam sobie takiego kupić. Owszem, mam taki inny bo zrobiony z ołówka i szpilki, też dobry, ale niestety nie do końca taki idealny, jaki bym chciała. Kiedyś w końcu sobie kupię, ale mam tyle rzeczy do kupienia, że po prostu nie wiem od czego mam zacząć. A i do zdobienia paznokci też trzeba mieć trochę talentu, którego mi brak.
Dziękuję za komentarz, bo przypomniałaś mi o tym aplikatorze. Leży gdzieś zapomniany, a w sumie jesień to dobra pora aby wykropkować sobie wzorek na paznokciach.