Galerie handlowe odwiedzam głównie jesienią i zimą. Powód jest prosty: wiosną i latem po prostu nie chcę tracić wolnego czasu i ładnej pogody na zakupy w centrum handlowym.
Co innego jesienną i zimową porą kiedy wcześnie robi się ciemno jakoś chętniej korzystam z galeriowej oferty: kin, kawiarni i oczywiście zakupów. A skoro zakupy ubraniowe to dobrze byłoby czuć się swobodnie, nie musieć do mierzenia ściągać wielu warstw ubrań. Przydaloby się więc gdzieś zostawić płaszcz, prawda?
Dla mnie to raczej oczywiste, ale – jak się okazuje -dla projektantów galerii handlowych, a raczej osób aranżujących przestrzeń dla najemców – niekoniecznie. Więc powstaje pytanie – gdzie mogę się rozpłaszczyć (zostawić płaszcz :))?
Niekoniecznie docieram do galerii samochodem, a jeżeli już to i tak nie mam ochoty iść bez kurtki / płaszcza przez zimny podziemny parking.
Mam więc nosić swoje wierzchnie okrycie pod pachną razem z torbą i swoimi zakupami? Bardzo wygodne. Mam się może gotować? Bardzo przyjemne i zdrowe. To się nazywa dbałość o klienta!
W niektórych galeriach handlowych bywają oczywiście szatnie. W prawdzie taka szatnia nie przystaje kompletnie wielkością do potrzeb galerii, a konkretnie dziesiątek tysięcy odwiedzających ją osób (Galeria Krakowska), w której „załapanie się” na miejsce w płatnej szatni graniczy z cudem. Albo szatnia z niewyjaśnionych przyczyn zostaje zlikwidowana (Galeria Katowicka). Niewyjaśniona przyczyna w myśl zasady „jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze” jest łatwa do odgadnięcia – wynajem lokalu na szatnię pewnie po prostu się nie opłaca i lepiej zrobić tam cokolwiek innego.
A z galerii trzeba oczywiście wycisnąć każdą możliwą złotówkę. Przykładem może być zbieranie pieniędzy przed toaletami w Galerii Krakowskiej – w końcu za mało tam wydajemy prawda? Galerii Krakowskiej więc nie stać galerii na utrzymywanie toalet.
Inny przykład to postawienie bramek i konieczność uiszczenia opłaty, gdy chciało się skorzystać z toalety – taka praktyka miała miejsce na początku działania Galerii Katowickiej, ale została ostro skrytykowana i już nie funkcjonuje.
Zatem skoro ludzie i tak przychodzą do galerii handlowej to po co się wysilać? Popyt i podaż regulują rynek, zatem skoro podaż klientów na centra handlowe jest wciąż spora, to nie trzeba nam serwować specjalnych udogodnień.
Ale żeby nie było, że tylko narzekam to ten post zakończę pozytywnym przykładem i mam nadzieję, że w końcu się on rozprzestrzeni. Chociaż sądzić tak to raczej naiwność niż optymizm, bo lata mijają i w żadnej galerii handlowej, z wyjątkiem marketów spożywczych i jednego sklepu z ubraniami o którym wiem że to mają, tego pomysłu nikt niestety nie powielił.
Przykład tak mądry i tak wspaniały w swej prostocie!
Silesia City Center. Katowice. Szafki przy wejściu. Małe, duże, średnie. Wrzucam bilion, biorę kluczyk i mogę swobodnie mierzyć i robić zakupy. A cha i nie martwić się że zostawiłam coś cennego w kieszeni płaszcza za co szatnia nie odpowiada, albo że moja droga kurtka zostanie wymiętoszona i poniszczona.
Śląsk górą!
Ps: inne przykłady szafek to markety E.Leclerk, Piotr i Paweł, Auchan, Kaufland i fajny sklep ubraniami Nico w podkrakowskiej Modlnicy. Da się? Da się!
To kiedy będą safki w galeriach?
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
1 Komentarz do "Galeria handlowa: gdzie mogę się rozpłaszczyć?"
[…] że niektórzy czytają i wyciągają wnioski (Galeria handlowa: gdzie mogę się rozpłaszczyć?), ponieważ do Galerii Katowickiej powróciła szatnia, w której za 3zł można zostawić swoje […]