Przez kilka lat byłam wielką fanką sklepów: Intimissimi i Calzedonia. Podobało mi się tam dosłownie wszystko, z niecierpliwością wypatrywałam nowych kolekcji aby upolować najładniejsze modele jeszcze przed wyprzedażami, ponieważ najczęściej najładniejsze rzeczy bardzo szybko znikały.
W Intimissimi kupowałam oczywiście biustonosze (ok 120-160zł), ponieważ wybór wzorów zawsze był dość duży.
Oczywiście ekspedientki nie pozwalały mi wyjść ze sklepu bez dobrania sobie majteczek do kompletu (ok 45zł), a że występują w wersji stringów, szortów i brazylianów było co kupować
Bardzo podobały mi się też piżamy (ok 200zł) i kupiłam kilka słodkich kompletów na lato, na zimę, okres świąteczny, walentynki… Każda z innym motywem w zależności od okoliczności.
Dodatkowo ubrania takie jak jedwabne bluzki (ok 200zł) czy poliestrowe sweterki (ok 200zł) z domieszką wełny były kwintesencją mojego stylu, więc również chętnie je kupowałam. Obsługa zawsze życzliwa i pomocna, starała się żebym koniecznie coś kupiła i faktycznie chyba nie było wizyty w Intimissimi bez finału przy kasie.
Trochę inaczej wyglądała sprawa z Calzzedonią. Mimo, że to ten sam typ podejścia do klienta (czyli bardzo pomocne ekspedientki które bardzo się starają nam coś dopasować) jednak szkoda mi było pieniędzy na kolejne skarpetki, czy rajstopy we wzory, które włożę dwa razy bo mi się znudzą. Aczkolwiek przyznaję, że często ulegałam pokusie
Podobały mi się też legginsy. Latem oczywiście w Calzedonii robiłam obowiązkowe zakupy plażowe: świetne wzory bikini, szorty i różne stroje plażowe jak np: kombinezony intensywnych kolorach czy fajne, zwiewne sukienki. Oczywiście ceny nieszczególnie niskie. Moim zdaniem.
Dlatego, kiedy tylko otworzono outlety w których można było wreszcie kupić rzeczy z Intimissimi i Calzedonii bardzo się ucieszyłam.
W tym samym czasie pojawiło się mnóstwo rzeczy Intimissimi na Allegro i to w canach niższych niż na corocznych wyprzedażach.
W outlecie wybór był nawet większy niż w zwyczajnym sklepie, dlatego za pierwszym razem byłam pod wrażeniem. Zwłaszcza gdy zobaczyłam swoją jedwabną bluzkę którą kupiłam za 209zł w salonie Intimissimi, a tu w outlecie jest za 29zł. To się nazywa okazja (dla mnie raczej frustracja).
Z powodu wielokrotnie niższych cen w outlecie w stosunku do sklepów firmowych przestałam w ogóle kupować w sklepach Intimissimi i Calzedonii. Skoro można mieć to samo 10 razy taniej to po co przepłacać?
Brałam tylko katalogi i wyczekiwałam, aż rzeczy pojawią się w outlecie. Bezskutecznie. Pomimo regularnych wizyt niezwykle rzadko trafiały się tam rzeczy z katalogowych kolekcji.
Początkowo myślałam, że może to dueż opóźnienie, może wyprzedane. Okazało się jednak, że nie w tym rzecz. Cały czas pojawiały się różne nowe modele, których nigdy nie było w zwyczajnych galeriowych sklepach. Oczywiście skuszona ceną nakupiłam sobie bielizny po 10-20zł, różnych kompletów do spania (nawet z jedwabiu) po 40zł, oraz bikini również w tej samej cenie. Cieszyłam się jaki to robię świetny interes. Do czasu.
Zarówno w Intimissimi jak i w Calzedonii odpowiadała mi jakość wykonania i materiały – przyjemne w dotyku nawet po praniu, nieodkształcające się. Biustonosze, majtki i koszulki cały czas trzymały swój fason. Tymczasem rzeczy z metką Intimissimi zakupione w outlecie były gorzej wykonane.
Niektóre koszulki były mniejsze niż wskazywał na to ich rozmiar (często przekonałam się o tym w przymierzalni, a często dopiero w domu gdy kupowałam bez mierzenia). Niektóre rzeczy były krzywo, źle uszyte. Odkształcały się po praniu, a nawet farbowały niszcząc inne rzeczy! Coś takiego nigdy wcześniej się nie zdarzało.
Dlatego zaczęłam bliżej przyglądać się rzeczom Intimissimi i Calzedonia dostępnym w outlecie. Zauważyłam, że rzeczy Intimissimi w outlecie mają metkę taką jak była dawniej czyli szerszą. Natomiast outletowe rajstopy czy skarpetki Calzedonii mają prostsze graficznie opakowania.
I oto moja teoria:
Do outletu produkowane są zupełnie inne rzeczy Intimissimi i Calzedonia, które nie mają nic wspólnego z kolekcjami ani jakością tych firm. Oferta jest uzupełniana o nieliczne sztuki rzeczy, które pozostały po wyprzedażach w sklepach firmowych.
Powiem szczerze, że po tej dłuższej outletowej przygodzie bardzo zniechęciłam się do Intimissimi i Calzedonii. Wydałam mnóstwo drobnych kwot na szmaty, które po prostu trafiły do śmieci.
Przez to zniechęciłam się do całej firmy. Doszłam do wniosku, że ich rzeczy nie są takie unikatowe jak wcześniej sądziłam. Zaczęłam zauważać, że kolekcje są do siebie bardzo podobne – jest jedna baza biustonoszy, majtek, czy bluzek które po prostu szyją w różnych wersjach kolorystycznych i z rożnych materiałów.
Zauważyłam, że w innych sklepach z bielizną też jest duży wybór i fajne modele.
W sklepach Intimissimi zaczęło mnie drażnić to wciskanie na siłę klientkom jeszcze czegokolwiek. Np:
- kupując biustonosz ekspedientka która mnie obsługuje proponuje dobrać majteczki. Ponieważ mam ich mnóstwo – odmawiam.
- Ale ona drugi i trzeci raz proponuje mi takie lub inne. Nadal odmawiam.
- Ponieważ to ona zanosi biustonosz do kasy po drodze zatrzymuje się żeby jednak mi pokazać. ODMAWIAM,
- Zatem proponuje męskie bokserki. Odmawiam!
- Czy na prawdę nie mogę po prostu kupić tego biustonosza? Pani która kasuje (inna osoba) znowu proponuje zakup majtek, że tanie, że super itp.
Rozumiem, że sprzedawczynie mają system prowizji (można się domyślić), ale jednak chcę się cieszyć swoim zakupem a nie denerwować się bo 10 razy muszę odmawiać.
Dlatego już nie jestem fanką Intimissimi i prawdę mówiąc nic tam nie kupuję. Latem odwiedzam tylko Calzedonię, aby zaopatrzyć się w zestaw na plażę. Ale potem zastanawiam się, czy warto było wydać 159zł na kombinezon, który założyłam dwa razy…
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
21 komentarzy do "O Intimissimi i Calzedonii w galeriach i outletach"
[…] do tych z firmowych salonów były dlamnie dużym zawodem. Temat ten poruszałam już w poście: O Intimissimi i Calzedonii w galeriach i outletach – zapraszam do przeczytania. Efekt jest taki, że obecnie w Calzedonii, ani Intimissimi prawie […]
Z tłumaczeniem outletów wystarczyło odesłać do encyklopedii 😉
Wszystko pięknie i ładnie, ale niestety nie każdego jest stać na taką drogą bieliznę. Tym bardziej, że każdy dobrze wie, że kobieta potrzebuje o wiele więcej kompletów, niż jeden, czy dwa. Ja osobiście jestem zwolenniczką kupowania trochę tańszej bielizny, np.tej z H&M. Dobra jakość, a cena jest o wiele niższa więc może warto zapoznać się z tą ofertą?
A myślisz, że co trafia do outletów? Trafiają tam stare kolekcje i rzeczy, które nie sprzedały się najpierw w cenie regularnej, pozniej w cenie wyprzedażowej i na sam koniec w najniższej wyprzedażowej… Jaki interes miałaby firma w tym żeby w sklepie regularnym sprzedawać stanik za 160zł i w tym samym czasie w outlecie sprzedawać go za 20zł… Kto by kupował w normalnym sklepie wtedy? To są stare kolekcje (nawet sprzed kilku lat,,,) – stąd inne – starsze – metki i rzeczy, które z różnych powodów zostały odesłane ze sklepu regularnego – wadliwa seria, źle zszyty szew itp itd… Jeśli chodzi o produkowanie kompletnie innych produktów do outletu to sam pomysł wydaje się być smieszny… Ile przedsiębiorstwo musiałoby wydać na wybudowanie fabryk, zakładów, magazynów (wiecie ile kosztuje magazynowanie? masakra!) i ile musiałoby ponieść kosztów aby produkować odrębnie te gorsze rzeczy…
Ludzie ogarnijcie się… Myślicie, że kupicie bluzkę za 15 zł i będzie to nie wiadomo co? O co te pretensje? Pretensje można mieć jeśli po 3 praniach zniszczy się bluzka za 100zł…
Mam takie wrażenie, że wyprodukowanie bluzki za 15zł czy za 100zł i tak kosztuje pewnie 50 groszy. Istotą rzeczy jest to, ile ktoś na tym zarobi. Dlatego właśnie w galerii bluzka z Intimissimi kosztowała mnie 209zł, a pół roku później wisiała w outlecie za 29zł. To ta sama rzecz, ta sama jakość, nic się w niej nie zmieniło. Ja po prostu byłam na tyle naiwna aby za nią przepłacić.
Co do Twojej oceny, że pomysł produkowania specjalnie do outletów jest śmieszny. Pracujesz w branży? Może lepiej znasz realia? Pewnie wiesz, że fabryki pracują non stop i że często koszt zamknięcia fabryki na jakiś czas i zaprzestania produkcji jest wysoki i często bardziej opłaca się wyprodukować byle co niż zamknąć fabrykę. Na tej podstawie wysuwam wniosek, że z pewnością powstają ubrania specjalnie do outletów. Zwłaszcza że w uotletach ludzie kupuję hurtowo, więc opłaca się rzucić więcej towaru który łatwo się sprzeda.
Ja jakoś nie mam przekonania co do tych strojów i bielizny w Intimissimi. Czasem w sieciówkach typu H&M albo Reserved można dorwać też coś fajnego 😉
Fajnego może tak, ale co z tego jak nie mogę tam sobie dobrać rozmiaru
To zależy co kto lubi – ja nie robię zakupów ani w intimissimi ani w Calzedonii – nie widzę sensu w wydawaniu ponad 120 złotych na biustonosz.
Co do tego wciskania „może jeszcze to Pani sobie dobierze” – zdarza się to wszędzie.
Pójdziesz do sklepu z butami – to może wkładki do butów albo zapiętki?
Sklep ze spodniami – to może pasek?
Strasznie to denerwujące.
Zgadzam się, że to wciskanie jest denerwujące i często już wolę sobie coś zamówić przez internet niż być w taki sposób nagabywana. Zwłaszcza jeśli znam dokładnie modele i rozmiarówkę. Co do cen, to raczej ciężko kupić dobry biustonosz za mniej niż 120zł, ale faktycznie po co tyle wydawać skoro w outlecie Intimissimi można mieć za 20zł.
Dobry biustonosz ma dla mnie być przede wszystkim wygodny. A może i sama się już zraziłam do tych droższych bo szczerze to dla mnie jedyna różnica wynikająca z ceny to lepszy materiał z którego uszyty jest biustonosz. No i jeszcze pozostaje kwestia wychodzących drutów z tanich podróbek.
Dla mnie również liczy się przede wszystkim jakość, która często idzie w parze z wyższą ceną. Ale często dokładnie to samo można kupić w outlecie 10 razy taniej – to miałam na myśli we wcześniejszym komentarzu
Od kiedy to ci druty wychodzą z tanich stanikow
Lipa.kupujesz stanik masz zmierzyć i tyle.Co znaczy źle dobrany.Kupujesz bo i pasuje i się podoba
Często mijam ten sklep, ale jakoś nigdy mnie nie przekonują ekspozycje (tak, zwracam na to uwagę). Aczkolwiek może niedługo się to zmieni
NIE POLECAM SKLEPU CALZEDONIA! Material z ktorego wykonane sa legginsy pęka po 3 miesiacach uzytkowania! Odrzucili moja reklamacje i odwolanie sie od negatynego rozpatrzenia uzasadniajac: "Powstaly wskutek zuzycia materialu bedacego wynikiem uplywu czasu, a nie na skutek wady tkwiacej w produkcie." UWAGA! Pani sprzedajac mi zakupione przeze mnie spodnie(3pary) na laczna kwote 439.70zl powiedziala:"Prosze zachowac paragon, bo firma daje 2 lata gwarancji." OSZUSCI!!! Gdy powiedzialam kierowniczce sklepu (mieszacego sie w Galerii Baltyckiej), ze ich uzasadnienie jest sprzeczne z tym co pracownicy sklepu gwarantuja klientom, odpowiedziala ze przeciez nie mam na to dowodu i ze nie przyjmie kolejnego odwolania chyba ze bedzie to opinia od rzecznika… Zenada jakas! Omijajcie ten sklep szerokim lukiem! Niby firmowy sklep ale jakosc towaru i uslug nie idzie w parze z cena. Wydalam 139.90 zl na legginsy, ktore moglam zalozyc tylko kilka razy…
Moim zdaniem powinni uwzględnić reklamację. Masz 3 pary a jedna uległa uszkodzeniu, więc pewnie była wadliwa.
Jaka kasa takie spodnie.
Polecam Ci firmę Gorsenia. Wszystkie komplety bielizny z tej firmy – produkty z wyprzedaży, raz z promocji. Najtańszy stanik był za 15 zł, przeważnie 30 – 60 zł. Jak już bardzo ktoś chce kupić za 100%, ceny też nie najgorsze. Pierwsze 3 x kupione w sklepie, on-line 6 x. Najstarszy stanik ma 5 lat. Widać, że używany, niedoprany, nieco zblakły. Nigdy nie wyszła mi fiszbina i nigdy mi nie deformowała się miseczka. Rozmiary majtek, halek, staników, koszulek się zgadzają.
Rozmiary się zgadzają może nie tyjesz stąd to pasuje?
kobietaistyl.pl/outlet-intimissimi-czy-warto-tam-kupowac
Ktoś przeredagował Twój tekst
Dziękuję za wiadomość. Widać że niektórzy chcą pozyskać treści za wszelką cenę 👎👎