Uważam, że kremy BB to fantastyczny wynalazek. Nie dość, że zastępują podkład ponieważ świetnie kryją, to jeszcze pielęgnują skórę i mają bardzo wysoką ochronę UV. Wiadomo – Azjaci przywiązują dużą wagę do tego by cera była jak najjaśniejsza, więc opalenizna nie wchodzi w grę. Dlatego większość kremów BB ma filtr słoneczny przynajmniej SPF20.
Na fazie popularności nazwy „Krem BB” wszystkie większe firmy wprowadziły oczywiście swoje produkty. Moim zdaniem nie mają one nic wspólnego z pierwowzorem, prawdziwego BB kremu z Azji. Przetestowałam conajmniej 10 azjatyckich kremów BB, oraz tak zwane kremy BB kilku znanych marek: Nivea, Garnier, Loreal, Yves Rocher, oraz Vichy. Nie spotkałam jeszcze kremu BB popularnej marki, który ładnie i równomiernie by się rozprowadzał. Wszystkie to wg mnie po prostu kremy tonujące, które rozprowadzają się fatalnie i prawie wcale nie kryją. W dodatku generalnie mają ciemne lub ceglaste odcienie.
Z azjatyckimi kremami BB jest tylko jeden kłopot – mają z kolei bardzo jasne, często szarawe odcienie. Oczywiście krem nieco dopasuje się do skóry, ale bądźmy realistami – jeśli odcień nie będzie pasował to nie stopi się ze skórą i nie będzie wyglądał naturalnie. Problemem może być też dostępność – tylko przez internet więc wybierając odcień strzelamy trochę w ciemno.
Po wypróbowaniu różnych BB kremów udało mi się wreszcie znaleźć takie, które w pełni mnie zadowalają. Tak się składa, że są akurat dosyć popularne i również u mnie dobrze się sprawdziły.
Pierwszy to Good Afternoon Peach Green Tea BB Cream SPF20 firmy SkinFood w cenie ok 40zł za 40ml.
Jest to krem z bardzo fajnej serii Good Afternoon Skinfood, w której możemy dopasować kosmetyk do naszego typu skóry, a w dodatku każdy typ kremu występuje w dwóch odcieniach. Brzoskwiniowy zawiera ekstrakt owocowy i zieloną herbatę. Przeznaczony jest dla skóry tłustej, lekko matuje i kontroluje wydzielanie sebum. Zawiera filtr SPF 20 PA+ i ja używam wersji ciemniejszej, czyli odcienia 2 wczesnym latem gdy już robią się upały i moja cera bardziej się przetłuszcza, ale odcień jeszcze pasuje. Ma fajną lekką konsystencję i dobrze się rozprowadza. Kryje najsłabiej z całej trójki, ale wystarczająco dla podkrążeń czy zaczerwienień Przyjemnie pachnie i pozostawia uczucie świeżości, a cera jest zmatowiona na kilka godzin.
Drugi to tzw. krem grzybowy również z firmy SkinFood. Mushroom BB Cream SPF20 PA+. Kosztuje ok.50zł za 50ml.
Również dostępny w dwóch odcieniach – ja używam ciemniejszy czyli nr 2. Moim zdaniem wspaniale pielęgnuje skórę – przy dłuższym stosowaniu zdaje się być bardziej rozświetlona. Ma dosyć gęstą, ale przyjemną konsystencję i po prostu wspaniale stapia się ze skórą, dając efekt idealnej, zdrowej cery. Zapach jest intensywny i na początku musiałam się do niego przyzwyczaić bo dosyć długo się utrzymuje.
Ostatni to Intense Classic Balm Skin79 do cery tłustej i mieszanej z wysokim filtrem SPF35 PA++ w cenie ok 80zł za 43,5 grama.
Zawiera arbutynę, kwas hialuronowy, wyciągi z lawendy, zielonej herbaty oraz alpejskich ziół, więc ma kontrolować wydzielanie sebum, oraz dobrze kryć niedoskonałości. Liczyłam że uda mi się go stosować latem. Fajnie pielęgnuje, faktycznie dobrze kryje i długotrwale matuje skórę, świetnie się rozprowadza i dość neutralnie pachnie. Ma więc same plusy z wyjątkiem jednego ma szarawy odcień i jest dostępny tylko w jednej wersji kolorystycznej.
Muszę dodać, że kremów BB używam zamiast podkładu, a nie zamiast kremu na dzień. Jego pielęgnacyjne właściwości traktuję jako dodatkowy bonus. Poza tym używając BB kremów codziennie trzeba zwrócić uwagę na dobre oczyszczanie skóry. Ponieważ zawierają silikony mogą zatykać pory i powodować powstawanie niedoskonałości. Dlatego ja bardzo dokładnie oczyszczam skórę mleczkiem i żelem. Skuteczna jest też metoda za którą nie przepadam, a mianowicie OCM.
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
6 komentarzy do "Moje 3 azjatyckie kremy BB – aktualnie ulubione"
[…] kremami BB które przypominają raczej nieudane kremy tonujące. (O kremach BB pisałam w poście Moje 3 azjatyckie kremy BB). Różne maseczki i kremy które próbowałam również nie były […]
[…] Skin Liquid Makeup Broad Spectrum, moimi azjatyckimi kremami BB które pokazywałam w poście Moje 3 azjatyckie kremy BB, a ostatnio nawet z moim nowym kremem BB Lumene Natural Code Multi […]
Z kremami znanych marek masz dużo racji, inwestują grubą kasę w produkty, a nie zawsze jakość jest taka jak mówią, ale pomysł z kremami z Azji jest niezły, długo czekałaś na przesyłkę?
Azjatyckie kremy BB które mam zamawiałam w Polsce, więc na przesyłkę czekałam standardowo – kilka dni
Nie wiem czemu, ale sama nazwa azjatyckie kremy BB mnie kompletnie nie przekonuje. Nie wiem czemu, ale chyba to, że są azjatyckie, czyli chińskie nie brzmi zbyt dobrze. Bałabym się, że uczynią szkodę mojej skórze, a zbyt długo o nią walczyłam, żeby była w obecnym stanie, żeby ryzykować. Mam świadomość, że to są jakieś stereotypy, ale co zrobić.
Chińszczyzna nie koniecznie dobrze się kojarzy, ale azjatyckie kosmetyki które tak chwalę są głównie koreańskie. Nie wiem czy to coś zmienia dla Ciebie?