Wiem, że moda na Carmex dawno już przeminęła. Te historie że:
Przez wiele lat balsam do ust Carmex był największym sekretem stosujących go modelek, celebrytów i wizażystów zajmujących się makijażem artystycznym. Trudno jest jednak utrzymać doskonały produkt w sekrecie przez dłuższy czas! Carmex to jeden z najlepszych balsamów do ust na świecie. Co minutę sprzedajemy 130 sztuk. Niezmiennie od 11 lat Carmex to najczęściej polecany przez farmaceutów w USA balsam do ust.
wszystkie poznałyśmy za sprawą publikacji w prasie jakieś 10 lat temu, kiedy to w Polsce pojawił się dystrybutor. Cytat zaczerpnęłam z polskiej strony Carmexu: https://mycarmex.com/intl/poland. Może przesadzam z tymi 10 latami, ale moda na Carmex była bardzo dawno temu. Mimo to produkt, jest nadal dostępny w masowej sprzedaży. A ja Carmex dopiero ostatnio spróbowałam!
Jak to się w ogóle stało? Byłam poza domem i straciłam swój balsam EOS. (Zgubiłam swój balsam EOS).
Ponieważ nie wyobrażam sobie spędzenia kilku godzin poza domem bez nawilżacza ust wybrałam się do najbliższego Rossmana i na szybko kupiłam Balsam do ust w słoiczki – CARMEX. Dokładnie: CLASSIC CARMEX MOISTURISING LIP BALM.
Dlaczego akurat Carmex?
Jest produkowany w U.S.A, a z doświadczenia wiem że amerykańskie kosmetyki są dobrej jakości. Był pod ręką. Poza tym w oczy rzuciło mi się Cera Alba w składzie, czyli wosk pszczeli. I był tani. W Rossmanie zapłaciłam za CLASSIC CARMEX 8,99zł.
Unikalna receptura balsamu Carmex zawiera specjalne składniki, które powodują klasyczne uczucie mrowienia dające znać, że Carmex działa skutecznie, kojąc, nawilżając i chroniąc spierzchnięte, popękane usta. Wypróbuj go i przekonaj się, dlaczego jest on ulubionym balsamem gwiazd z Hollywood oraz specjalistów od makijażu na całym świecie.
Sposób użycia: Nałożyć obficie tak często, jak jest to konieczne. Nałożyć ponownie po jedzeniu i piciu. Szczególnie wskazane jest użycie przed i po oddziałowywaniu słońca, wiatru lub niskich temperatur.
Faktyczny skład Carmexu jest nieco bardziej chemiczny niż wosk pszczeli: Petrolatum, Lanolin, Cetyl Esters, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Alba, Paraffin, Camphor, Mentol, Salicylic Acid, Aroma, Vanilin. Czyli m.in: parafina, lanolina, mentol, kwas salicylowy i sztuczny aromat wanilii (wanilina).
Generalnie nie mam problemów z ustami. Są miękkie, elastycznie, nie pękają i prawdę powiedziawszy nie wiedziałam właściwie co to są suche skórki na wargach. Sądzę, że dzięki dobrej naturalnej pielęgnacji balsamami z certyfikatem USDA Organic: EOS na dzień, oraz Badger na noc, które dbają o skórę ust licznymi znakomitymi składnikami takimi jak właśnie wosk pszczeli, albo oliwa z oliwek, czy olej kokosowy.
Carmex kupiłam tylko pod wpływem nagłej potrzeby. Po przeczytaniu składu stwierdziłam, że parafina w składzie zdecydowanie mnie zniechęca, do tego sztuczny wanilinowy aromat… Miałam też obawy dotyczące kwasu salicylowego, ale pomyślałam że działa antybakteryjnie, więc pewnie ma zapobiegać opryszczce.
Jednak… już przy pierwszym nałożeniu CARMEX CLASSIC bardzo spodobał mi się efekt odświeżenia i lekkiego mrowienia ust, oraz jego zapach – ziołowo – miętowo – waniliowy. Uznałam, że jest całkiem fajny. W rezultacie zaczęłam stosować Carmex na noc zamiast miętowego balsamu Badger (recenzja Badgera w poście: Dwa balsamy na noc: Badger).
I niestety. BYŁ BŁĄD.
Mijają dwa tygodnie i skutki stosowania raz na dobę CARMEX CLASSIC są dla moich ust niemal katastrofalne!
Carmex Classic:
- fajnie pachnie
- ma przyjemną konsystencję
- chłodzi usta i działa odświeżająco
Jednak poza tym efekty działania CARMEX CLASSIC są odwrotne do zamierzonych
- moje usta są spierzchnięte i podrażnione
- pojawiły się drobne pęknięcia
- usta po prostu się łuszczą i mam mnóstwo suchych skórkek
W tak fatalnym stanie skóry ust już dawno nie miałam! Początkowo usta wydawały się miękkie i gładkie, jednak teraz myślę, że był to po prostu początek podrażnienia…
Sądzę, że to wina parafiny.
Parafina nie nawilża delikatnej skóry ust, ani też nie odżywia, tylko pokrywa usta tłustą warstwą. Jako emolient tłusty parafina – przynajmniej w teorii – tworzy warstewkę, która zapobiega uciekaniu wilgoci z naskórka. Zatem mamy WRAŻENIE, że usta są natłuszczone i nawilżone, ale tak naprawdę nie są. Są tylko oblepione parafiną.
Od dawna nie używam już produktów z parafiną do ust i błędem było złamanie tej zasady. Naturalna pielęgnacja, mimo że nie daje wrażenia ochrony ust, faktycznie lepiej je ochrania. Tak wynika z mojego doświadczenia.
Poza tym sądzę, ze kwas salicylowy dodatkowo przesusza naskórek. Kwas salicylowy był dodawany do różnych przeciwtrądzikowych kosmetyków do twarzy, bo działa antybakteryjnie. Aplikowanie go na usta nie jest więc dobrym pomysłem…
Podsumowując tą recenzję – jestem zawiedziona, żeby nie powiedzieć że załamana kondycją moich ust po zastosowaniu CARMEX CLASSIC. Jeżeli Wasze usta są w dobrej kondycji zdecydowanie Carmexu nie polecam! Wolę nie myśleć jak ten produkt działa przy przesuszonych ustach. Nie będę sprawdzać. Wracam do swojej naturalnej pielęgnacji!
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
16 komentarzy do "Carmex balsam do ust w słoiczku – recenzja spóźniona o 10 lat"
Spotkałam się z podobnymi recenzjami innych dziewczyn że CARMEX tylko przesusza usta
Ja nie mam doświadczeń jeśli chodzi o CARMEX bo tak jak Ty moje usta nie tolerują parafiny. Wobec tego wszelkie CARMEXY i masełka NIVEA omijam szerokim łukiem,
Tak, wiem że jakaś moda zapanowała na masełka Nivea. Jednak dla mnie „cudowny” zapach nie jest wystarczającym argumentem. Nie wiem jaki jest skład i czy aromaty są naturalne czy chemiczne, ale skoro zawiera parafinę to również z pewnością po nie sięgnę
I <3 EOS, I -HATE- CARMEX… też mam kokosowy 😉 i jest SUUUUUUUUUPER ;D. Mam też cytrynowy i polecam. Fajowski blog :3 pozdrawiam :*
Dziękuję Zgadzam się że kokosowy EOS jest super!
Carmex jest świetny! Moim zdaniem to najlepszy balsam do ust, jaki ktoś kiedyś mógł wymyślić. Uwielbiam go 😉
W stosowaniu był bardzo przyjemny. Gorzej z efektami, więc ja Carmexu nie lubię.
Tyle czasu szukam już jakiegoś balsamu do ust, który sprawdzi się w zimnych dniach, jak tych jesiennych i zimowych i nie mogę nic znaleźć.. Polecisz coś?
Naturalne balsamy bez parafiny są wg mnie najlepsze. Moje ulubione to: EOS, Badger Balm i Burt’s Bees.
[…] schłodzenia ust podobne do efektu jaki daje Carmex Classic (Carmex balsam do ust w słoiczku – recenzja spóźniona o 10 lat). Carmexowi jednak baaardzo daleko do świetnego działania Beeswax Lip Balm Tin Burt’s […]
Pierwszy carmex kupiłam ponad rok temu. Z zasady classic, bo nie lubię zapachowych. Z początku miałam wrażenie, że to najlepsza pomadka / balsam jakiego używałam w życiu! Było TŁUSTO – myślałam nawilżanie, było MROWIENIE – myślałam działa! Z czasem zauważyłam, że usta stały się jakby NAPIĘTE. Kiedy tylko za dnia zapomniałam o posmarowaniu ust carmexem stawały się jeszcze bardziej NACIĄGNIĘTE i SUCHE. Po odstawieniu balsamu wszystko wracało do normy. Niestety zbyt późno skojarzyłam te fakty. Katowałam się carmexem przez kilka kolejnyc miesięcy. NIGDY NIE MIAŁAM UST W TAK ZŁYM STANIE :(( POPEKANE, WYSUSZONE, PIEKĄCE, NADWRAŻLIWA SKÓRA WOKÓŁ UST – wszystko to zasługa CARMEX NIGDY WIĘCEJ :((
U mnie też Carmex wyrządził więcej złego niż dobrego niestety.
A mnie carmex uratował usta. Nie mogłam nic jeść tak bolały i puchły. Próbowałam eos, blistex – nic. Dopiero carmex :))))
Znam takie przypadki, że właśnie Carmex świetnie działa U nmie okompletnie się nie sprawdza, ale ludzie są różni
u mnie póki co sprawdza sie dobrze
Dla mnie produkty tej firmy są wybawieniem w sytuacjach, w których zwłaszcza morze i słońce przyspieszają ich pękanie i łuszczenie się. Jako osoba, która z ustami problemu przeważnie nie ma (można powiedzie, że zaczynają się równie z sezonem letnim) – jest to tania i przyjemna alternatywa. Fakt skład nie jest najlepszy, ale w moim przypadku balsam się sprawdził. Już po dwóch dniach aplikacji usta stały się dużo gładsze i w mojej opinii bardziej nawilżone. Polecam stosować na nagłe wymagające wypadki.
Hej, a ja właśnie od 5 lat stosowałam carmex jako że lubię rzeczy znane i sprawdzone. I tak się sprawdzał przez te 5 lat bo używałam go niemal kilkanaście razy dziennie, uwielbiałam jego zapach, efekt mrowienia i tą długo utrzymująca się warstewkę „nawilżenia”
Od kilku dni rzucam ten „nałóg” i nie smaruje nim ust. Usta pierwszego dnia popękały, potem zaczęły krwawić a dziś są pokryte niczym pancerzem, są sztywne i suche.. takze carmex działa gdy się go żywa a gdy się przestaje okazuje się jakie spustoszenie robi z wrażliwą skórą ust