Pierwszą książkę Moniki Jurczyk pt: Bądź boska. Osobista stylistka radzi wydaną w 2012 roku uważam za bardzo słabą. Nie tylko na tle innych modowych poradników, które czytałam, ale tak ogólnie.
Styl pisania, duża czcionka zupełnie jak w książeczkach dla dzieci, śmieszne stylizacje zaprezentowane w tej książce, które nie nadają się chyba na żadne okazje, treść (a właściwie to jej brak)… To wszystko było obiektem mojej krytyki w recenzji na Julioblogu. Oczywiście starałam się dostrzec jak najwięcej pozytywnych aspektów książki Moniki – możecie sprawdzić same w mojej recenzji – Bądź boska. Osobista stylistka radzi – recenzja książki Moniki Jurczyk.
Prawdę powiedziawszy, przy pierwszej nadarzającej się okazji pozbyłam się poradnika Bądź boska. Osobista stylistka radzi, ponieważ nie posiadał takich walorów poznawczych, które sprawiłyby, że kiedykolwiek jeszcze bym do niego zajrzała. Przykro mi, ale tak jest.
Druga książka Moniki Jurczyk – pt: Szefowa swojej szafy jest na szczęście znacznie lepsza. Muszę to przyznać na samym początku tego wpisu, i to wcale nie dlatego że Monika Jurczyk napisała do mnie z pretensjami za pierwszą krytyczną recenzję i przesłała swoją drugą książkę w prezencie 😉
Poradnik Szefowa swojej szafy przeczytałam znowu z ciekawości, ale też licząc na to, że mając w targecie buisnesswoman nie można odstawić fuszerki. Mam nadzieję, że wiecie, co mam na myśli?
Kobiety sukcesu, na wysokich stanowiskach są przecież zadbane i zorientowane w świecie, więc nie można im serwować takich bzdetów jak filozofia fashion moments, czyli dodawanie ważności chwilom poprzez ubranie. W biznesie jest to raczej dla każdego oczywiste. Nikt nie przyjdzie na elegancką kolację, lub negocjacje umowy w szarym dresie.
Dlatego właśnie, po drugiej książce Moniki Jurczyk spodziewałam się więcej pożytecznych informacji, więcej konkretów i więcej profesjonalizmu. Miałam nadzieję, że stylizacje w poradniku Szefowa swojej szafy nie będą przypominały tych z pierwszej książki, które były raczej PRZEBRANIAMI aniżeli podkreśleniem stylu.
Chyba się ze mną zgodzicie, że raczej nie przebrania oczekujemy przecież od stylistki. Przykład zamieszczam poniżej. Nie należę do osób zachowawczych jeśli o chodzi o ubiór i mam wiele oryginalnych ciuchów w swojej szafie. Jednak taka stylizacja – jaką widać na zdjęciu – nie dość, że jest dziwna to po prostu brzydka. Pomijam już, skąd w ogóle Monika wytrzasnęła takie ciuchy (choć mam pewne podejrzenia), ale na jaką okazję włożyć taki zestaw?
Liczyłam również na to, że w poradniku Szefowa swojej szafy tekst będzie napisany zwykłą czcionką i normalnym językiem – jak w książkach dla dorosłych kobiet. Nie miałam ochoty czytać kolejnego wydania napisanego gigantyczną czcionką i językiem przypominającym książeczki dla czteroletnich dziewczynek.
Drugą książkę – Szefowa swojej szafy. Bądź boska i elegancka w pracy – Monnika Jurczyk wydała nie nakładem wydawnictwa z MUZA S.A lecz Burda Publishing Polska, co również sugerowało zmiany. Jakie są moim zdaniem efekty pracy Moniki Jurczyk nad kolejnym w karierze poradnikiem?
Czcionka & Styl
Poradnik Szefowa swojej szafy jest napisany o wiele lepszym językiem niż pierwsza książka Moniki. Prawdę mówiąc, to mam nawet wątpliwości czy pisała ją Monika Jurczyk we własnej osobie – jest to tak duża ewolucja stylu! Nie tylko styl pisania dalece różni się od debiutu stylistki. Czcionka nowego poradnika jest adekwatna do przekazu dla dorosłych kobiet. Co więcej, korekta również się spisała. W biznesowym poradniku Moniki nie zauważyłam prawie żadnych literówek, braków, zniekształceń językowych itp. co w pierwszej książce było niestety notoryczne i źle świadczy nie tylko o pracy Moniki Jurczyk, ale również o wydawnictwie MUZA S.A
Generalnie, druga książka Moniki Jurczyk wydana jest wg mnie lepiej i ładniej od pierwszej. Dotyczy to zarówno nieco ciekawszej okładki, jak i całej szaty graficznej. Całość sprawia wrażenie lepiej dopracowanego i… bardziej doinwestowanego. Takie mam przynajmniej wrażenie
Ubrania nie są NO NAME
W pierwszej książce Moniki Jurczyk przeszkadzało mi, że ubrania, buty i dodatki nie były podpisane nazwą firmy, ani sklepem w którym można je kupić. Jest to jeden z powodów, dla których poradnik Bądź boska. Osobista stylistka radzi nie ma dla mnie konkretnej wartości poznawczej. To tak jakby w książce kucharskiej podać w przepisie: dodaj zielone warzywa. Brokuł, fasolka, czy groszek? Bez różnicy.
Monika pisała o koszulkach nie dając rady gdzie kupić takie dobrej jakości. O koszulach, nie wspominając, gdzie dopasować eleganckie koszule dla kobiet szczupłych o większym biuście, i tak dalej.
Akurat w książce Magdaleny Kanoniak Radzka radzi: Tobie dobrze w tym! było dokładnie odwrotnie i stylistka – dzięki współpracy z answear.com podawała konkretne przykłady ubrań i stylizacji różnych marek.
W swojej drugiej książce Monika Jurczyk również poszła tym tropem i prezentuje konkretne zestawy ubrań konkretnych firm.
Szkoda tylko, że wszystkie pokazane rzeczy są firmy Kazar, Aryton, Taranko i Caterina. Raz tylko pojawia się Big Star. No, ale to i tak lepiej i konkretniej niż w pierwszej książce.
Myślę, że poradnik modowy mógł być doskonałą okazją do współpracy i prezentacji różnych świetnych polskich marek ubrań, galanterii skórzanej i dodatków. Zwłaszcza, że bogatszy target kobiet sukcesu chętnie wydałby pieniądze na prezentowane rzeczy. Dlatego pisząc tą recenzję muszę zwrócić uwagę na nie do końca wykorzystany potencjał marketingowy.
10 rozdziałów w tym aż 9 nowych
Monika zdecydowała się wpleść w swoją nową książkę autorski system sylwetek, który opracowała i zaprezentowała w swoim pierwszym poradniku. Pisałam już, że system OSA jest ciekawy. Mimo to, po lekturze rewelacyjnej książki Magdaleny Kanoniak pt: Radzka radzi: Tobie dobrze w tym! – uważam, że trafniejsze jest ustalanie proporcji sylwetki w odniesieniu do wymiarów:
- ramiona – talia – biodra, aniżeli
- biust – talia – biodra.
W związku z tym, mimo że Monika opatentowała swój system ® (!), a nawet – dla potrzeb drugiej książki (i pewnie uwiarygodnienia swojej analizy) – wśród znanych kobiet odnalazła reprezentantki poszczególnych typów sylwetek, to i tak traktuję jej system raczej jako ciekawostkę, a nie jedyny wyznacznik oceny sylwetki przy doborze ubrań. Uważam, że klasyczny system podziału na jabłko, gruszkę itp: jest jednak bardziej praktyczny.
Tak samo nie przekonuje mnie zbyt uproszczony podział na karnację zimną i ciepłą. Już nawet koncern L’Oreal w podkładzie True Match wyróżnia zimną, ciepłą i neutralną karnację, a Monika Jurczyk cały czas upiera się przy tych dwóch.
Mnie osobiście bardziej podoba się idea, że w każdym kolorze może być nam dobrze -ważne jest jego nasycenie, oraz odcień. Mimo to Monika Jurczyk prezentuje dokładnie ten sam materiał, co w swojej pierwszej książce – podział na zimny i ciepły typ kolorystyczny; panią zimę, wiosnę, jesień i lato.
Dress code
Książka Moniki Jurczyk zaczyna się od opisania zasad dress code, czyli zasad wg których powinno się dobierać ubrania w zależności od okoliczności, głównie w pracy. Jednak – po przeczytaniu poradnika Magdaleny Kanoniak Radzka radzi: Tobie dobrze w tym!, w którym była mowa o buisness formal, buisness casual i smart casual – informacje Moniki są – delikatnie mówiąc – okrojone, niedokładne, a nawet mało odkrywcze. A muszę dodać, że nie jestem żadną specjalistką od mody. Po prostu Monika jak gdyby spóźniła się ze swoją informacją.
Komunikat przez ubranie
Drugu rozdział w książce Moniki Jurczyk jest o marce i logo, oraz o komunikacie jaki możemy przekazywać swoim strojem, co faktycznie jest ciekawe choć – może dla każdego do pewnego stopnia – oczywiste. Wiemy przecież, że ubranie niesie za sobą komunikat- nie bez powodu inaczej ubieramy się siłownię, inaczej na wesele itp.
Stylistka nie mogła odmówić sobie (tak samo jak w swojej pierwszej książce) poprzebierania się przed fotografem i wystąpienia w różnych stylizacjach. Do pewnego stopnia stylizacje te są trafne, zwłaszcza że modelka dodatkowo gra tutaj pozą i mimiką. Mam jednak swoje krytyczne uwagi.
Ta miętowa torebka Chanel, którą dumnie dzierży Monika z żadnym autorytetem mi się nie kojarzy. Z pozycją – może. Ale seledynowo – różowa stylizacja na dyrektorskim stanowisku z pewnością jest dyskusyjna.
Poza tym różowy garnitur, w którym występuje Monika – a już zwłaszcza taki zestaw w połączeniu z tą seledynową tuniką?/sukienką? – wygląda niestety komicznie… Pamiętam pewną moją nauczycielkę w podstawówce, która przyszła do szkoły w podobnym garniturze wzbudzając szydercze komentarze uczniów. Dobrze to zapamiętałam, a owa nauczycielka nigdy więcej – przez kilka lat mojej edukacji – nie przyszła do pracy w czymś takim. Garnitur tej nauczycielki nie był różowy, tylko granatowy, w paski. Róż i autorytet, raczej nie idą w parze i już sobie wyobrażam jak uczniowie potraktowaliby nauczycielkę ubraną całą w róż – a zapewniam że chodziłam do dość elitarnej szkoły
Za to Monika Jurczyk w rożowym garniturze wygląda na zadowoloną. Może więc właśnie o to chodziło, żeby dobrze się czuła. Chociaż jako komunikat dawany przez ubranie to chyba raczej nie to było celem tego stroju.
Kolory pracowitości
Pewnie sądzicie, że cała ta recenzja będzie złośliwa i krytyczna, ale wcale nie! Nie piszę jej po to, aby się na kimś wyzłośliwiać tylko recenzują książkę. A recenzja niekoniecznie musi być pochwalnym peanem na sześć autorki. Dlatego zaraz przejdę do rzeczy, które w książce Moniki Jurczyk mi się podobały.
Rozdział książki o kolorach pracowitości na przykład. Bardzo mi się spodobał!
Monika Jurczyk wykazała się dużą kreatywnością i wymyśliła cztery typy pracowitości reprezentowane przez różne style ubierania się. W ciekawy sposób pokazała, jak różne typy pracujących kobiet o skrajnie różniących się charakterach wtłoczyć w sztywne ramy dress code’u. Okazuje się, że to możliwe nawet jeśli praca jest nie do końca zgodna z charakterem.
Niebieska Analityczka, Zielona Realizatorka, Żółta inspiratorka, Czerwona wojowniczka – takie cztery typy kobiet, zostały wymyślone i niezwykle ciekawie opisane przez Monikę. Po lekturze tego rozdziału byłam nawet podekscytowana – nareszcie jakieś ciekawe i unikatowe treści
Przez 80% czasu nosimy 20% zawartości swojej szafy
W kolejnym rozdziale Monika porusza temat tego, że przez 80% czasu nosimy 20% zawartości swojej szafy. Faktycznie coś w tym jest, a autorka doradza dosyć skrupulatnie w jakie rzeczy warto zainwestować, a nawet podaje dokładne ilości ubrań, które warto posiadać, włączając w to bieliznę!
Muszę powiedzieć, że byłam bardzo zaskoczona takim konkretami (zwłaszcza po pierszej książce, w której odnośnie bielizny Monika radziła pójść sobie do brafitterki). Skrupulatność informacji zebranych pieczołowicie przez stylistkę bardzo mi się spodobała!
Podróżowanie z klasą
Wydaje mi się, że przy promocji swojej pierwszej książki Monika miała sporo okazji do podróżowania, bo aż poruszyła temat pakowania się na wyjazd w swojej drugiej publikacji. Myślę że to bardzo dobrze, bo – choć każda kobieta raczej wie czego będzie jej potrzeba na wyjeździe w zależności od jego charakteru – to małe porady: co i w jakiej ilości wziąć zawsze się przydadzą.
To, że Monika Jurczyk przedstawiła tabelę ile wziąć bluzek, spodni i butów na przykładowy tygodniowy wyjazd nieźle mnie zaszokowało. Ale nie aż tak, jak wyznanie stylistki, że wsiadła do samolotu w szarym dresie!!! W Bądź boska. Osobista stylistka radzi Monika kazała wyrzucić dres do śmieci, nawet nie chodzić w nim po domu, tymczasem nie dość, że wyszła w nim na ulicę (co mnie nigdy w życiu się nie zdarzyło), to jeszcze leciała w nim samolotem… No ale sama bardzo się tego wstydzi i radzi w czym podróżować, aby było wygodnie i żeby uniknąć takiej wpadki. Za to duży plus!
W biznesowym życiu zdarzają się różne okazje
Wystąpienie w telewizji, uroczyste gale. Rozdział w którym opisane są zawiłości white tie, black tie, biznesowego lunchu lub brunchu był dość naturalnym tematem modowego poradnika. Ale żeby do czegoś dojść w pracy, to trzeba najpierw skutecznie przejść rozmowę kwalifikacyjną. Monika Jurczyk radzi w co się na nią ubrać.
Sądzę, że są to całkiem przydatne porady i znów okazja dla Moniki Jurczyk, aby trochę się poprzebierać Z resztą zobaczcie same.
Master Of Buisness Image
To już ósmy rozdział książki, który podsumowuje wcześniejsze pomysły Moniki Jurczyk. Stylistka ubiera kobiety pracujące na różnych stanowiskach zgodnie z zasadami swojego autorskiego podziału sylwetek OSA, oraz w odniesieniu do ich cech charakteru, a także stanowiska w pracy.
Okazuje się, że w praktyce nie jest to takie łatwe jak teoretycznie Przykładem może być stylizacja w której – Monika Jurczyk ubrała swoją modelkę w czerń mimo, że nie jest zwolenniczką tego koloru. No, ale praca wymaga jednak pewnych kompromisów, chociaż nie jestem przekonana czy w przypadku pani Doroty czerwień marynarki nie była jednak lepszym wyborem…
Na tym właściwie książka Szefowa swojej szafy. Bądź boska i elegancka w pracy – Moniki Jurczyk mogłaby się skończyć i oceniłabym ją nawet pozytywnie. Jednak z jakichś przyczyn pojawiają się jeszcze dwa rozdziały – na doczepkę.
- Rozdział 9: Niezawodny asystent stroju – makijaż, to kilka porad jak dobrać podkład i jaką kupić szminkę – dla kompletnych laików.
Uważam że ja, niespecjalnie znam się na zasadach makijażu i nadal się uczę. Tymczasem na tle porad Moniki – Odcień podkładu sprawdzamy najlepiej na linii rzuchwy i szyi – jestem mega specjalistką.
Znów muszę tu przywołać Radzkę – Magdalenę Kanoniak, która oprócz tego, że jest stylistką to również specjalistką od makiażu. Monika Jurczyk niestety na makijażu się po prostu nie zna. Zamiast robić naciągany rozdział na ten temat w swojej książce powinna go pominąć. Ewentualnie dać do napisania jakiejś specjalistce.
- Ostatni rozdział – strój=szacunek – ma tylko jedną stronę, więc ciężko nazwać go w ogóle rozdziałem.
Wygląda to trochę tak, jakby wydawnictwo narzuciło formę 10 rozdziałów, więc Monika musiała do ostatnich dwóch po prostu coś wcisnąć.
OCENA KOŃCOWA
Generalnie książkę Szefowa swojej szafy. Bądź boska i elegancka w pracy – Moniki Jurczyk uważam za ciekawą i wartą przeczytania. Tego samego nie mogę powiedzieć o pierwszej książce stylistki.
Przewrotność losu polega chyba na tym, że gdyby nie pierwsza słaba książka, którą Monika Jurczyk jeździła wszędzie promować, to nie powstałaby ta druga. Przy podróżach, spotkaniach i wywiadach Monika spotkała mnóstwo ludzi, nabrała nowych doświadczeń i zdobyła nową wiedzę. Dzięki temu właśnie mógł powstać jej drugi, lepszy poradnik, a autorka zapowiada trzecią książkę – dla mężczyzn. Może wstrzeli się nią w niszę rynku? Zobaczymy.
Po raz kolejny sprawdza się twierdzenie, że człowiek to suma jego osobistych doświadczeń I tym kończę tę długą i wyczerpującą recenzję.
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
8 komentarzy do "Szefowa swojej szafy – recenzja książki Moniki Jurczyk"
Super recenzja! Powiem Ci że mnie zaciekawiłaś Pierwszej książki nie czytałam w ogóle nie znam tej pani ;p
Rewelacja ta Twoja recenzja! Aż chce się przeczytać i sprawdzić wszystkie punkty które wymieniłaś
Umiesz pisać kochana! Recenzja jest strasznie długa ale taka ciekawa że miło się czyta
Jakoś niedawno przeglądałam ten poradnik w ale nie przekonał mnnie żeby kupić. Teraz jest pełno takich książkek o modzie a mnie się zdaje że wszystkie są takie same. Wolę pooglądać Youtube niż czytać te porady pseudo profesjonalistek nie wiadomo skąd wziętych.
Natomiast twoje psychologiczne zapędy ujawnione w tej recenzji są znacznie ciekawsze niż ta książka 😀
Zgadzam się z Tobą. W dobie youtube’a jest pełno porad na każdy temat. Nawet na polskich kanałach są dziewczyny świetnie znające się na modzie! Radzka nie tylko 😀 Też ją bardzo lubię, mam jej książkę i byłam na spotkaniu autorskim w Katowicach.
Często nawet youtuberki urodowe pokazują świetne zestawienia ubrań i mają fajny styl. Nie trzeba zaraz być stylistką żeby znać się na modzie Taka Monika Jurczyk to nie wiem nawet kto kto jest ;p Lansuje się kobieta na wielką stylistkę ale wg mnie wygląda raczej dziwnie… Na pewno nie przeczytam tej książki.
Już Ci piszę kto to jest Monika Jurczyk Monika Jurczyk Osa Osobista Stylistka Jest pierwszą polską personal shopperką. Jej zawód zrodził się z miłości do ubrań i ubierania, lecz kilka lat temu, gdy zaczynała, był w Polsce zupełnie nieznany. Praca z klientkami zaowocowała autorskim systemem SYLWETKA OSY, doskonale opisującym 9 typów sylwetek Polek. Dziś Osa kieruje zespołem osobistych stylistek, od jej pseudonimu powszechnie zwanych Osami. Szkoli przyszłe personal shopperki w swojej Akademii Wizerunku Osa, bywa gwiazdą eventów modowych, wykłada zasady dress codu i prowadzi warsztaty wizerunku biznesowego dla firm. Jako ekspertka z dziedziny stylizacji udziela się w mediach (DD TVN, „Pytanie na śniadanie”, „mała Czarna”, „Kawa czy herbata?”, „Newsweek”, Onet.pl), jako dziennikarka pisuje o modzie („Moda Forum”, „Miasto Kobiet”).
Pierwszą polską personal shopperką? A cha. Że nosi torby z zakupami. W sumie nawet wygodne :p
Pani wystąpiła w DD TVN i Pytanie na śniadanie to już wielka ekspertka. Takie mamy czasy gwiazd i wielkich celebrytów co to po programach śniadaniowych chodzą i się wymądrzają. Wielcy specjaliści he he he.
[…] swojej książce pt: Szefowa swojej szafy. Bądź boska w pracy pisze że: Przez 80% czasu nosimy 20% zawartości swojej […]
Nie znam w ogóle tych książek, ale zaciekawiłaś mnie drugą pozycją. Koniecznie muszę je przeczytać!