Delikatny powiew wiosny skłonił mnie do pomalowania paznokci lekkim, różowym kolorem Na mojej półce pełnej lakierów Essie zwróciłam dziś uwagę na piękny różowy odcień Essie I am strong. Jakoś tak mi się zdaje, że to kolor kobiecy w sam raz na dzisiejszy Dzień Kobiet
Jest to kolor nie nowy, bo pochodzący z kolekcji Breast Cancear Awareness Collection 2012. Lakier do paznokci Essie I am strong mam w wersji profesjonalnej, czyli o rzadkiej konsystencji i z wąskim pędzelkiem, przeznaczonej dla salonów manicure. Essie I am strong ma numer 814 i mimo że jest tok 2015 wciąż ma idealną konsystencję
Niewątpliwe zalety Essie I am strong to:
- znakomite rozprowadzanie się na paznokciach – konsystencja tego odcienia – nawet jak na Essie – jest rewelacyjna
- kryje już po jednej warstwie
Lakier Essie I am strong (numer 814) nałożyłam na moją nową bazę – Serum 7 w 1 L’Oreal. Więcj o produkcier tutaj: Odżywczy eliksir do paznokci 7w1 Le Vernis La Manicure L’Oreal Paris. Muszę powiedzieć, że jest to godny następca bazy Essie Millionails, której używałam ostatnio. Więcej o produkcie pisałam już wpoście: Odżywka wzmacniająca paznokcie Essie Millionails.
Na koniec – jak zawsze – nałożyłam Top coat Essie, bez którego nie wyobrażam już sobie malowania, ponieważ przyspiesza wysychanie i nabłyszcza lakier. Mowa oczywiście o Essie Good to go! o którym nie raz już pisałam. Końcowy efekt manicure prezentuje się tak…
Nie doszłam jeszcze do perfekcji w malowaniu paznokci, ale wciąż się staram Weź ciepod uwagę, że zdjęcie które oglądacie jest powiększone – a ja nie maluję paznokci przez lupę. Chociaż może powinnam 😉 W każdym razie uważam, że kolor jest przepiękny! Ciekawa jestem czy się ze mną zgadzacie?
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
3 komentarzy do "Lakier do paznokci Essie I am strong"
Piękny mani zgadzam się że cudny ten kolorek Ja również na wiosnę wole jaśniejsze kolory na paznokciach.
Ciekawy wpis kochana, sprawdzę te lakiery, bo szczerzenie miałam okazji ich testować ale lubię zmieniać co jakiś czas tego typu produkty. Twój wpis utwierdza mnie w fakcie jedynie że warto.
O, dziękuję Fajnie że do starszych wpisów na JulioBlog też ktoś zagląda