Nie wiedzieć czemu miałam przeświadczenie, że droga pomadka do ust = świetna pomadka do ust. Chyba jednak nie zawsze tak jest…
Elegancki sztyft Lollibalm o wadze 3g kosztuje aktualnie w Sephorze 95zł. (Kosztował 89zł, ale jakiś czas temu Sephora podniosła ceny). Sądziłam, że kosmetyk do makijażu z takiej półki cenowej będzie ładnie pachnieć, pięknie wyglądać na ustach i długo się utrzymywać. Dla przykładu – za 105zł można mieć już pomadkę SHISEIDO, a za 120zł świetną pomadkę Estée Lauder, która jest większa od Lollibalm.
Niestety balsam do ust Lollibalm marki Benefit jest dla mnie totalnie rozczarowujący.
Ale od początku…
Dostałam miniaturowy Lollibalm w ramach wiosennej promocji w Sephorze.
Przy zakupach za więcej niż 150zł Sephora dołączała zestaw 4 mini kosmetyków Benefit. W tym zestawie był właśnie mały balsam do ust w kolorze orchidei – Lollibalm. W sumie niezły deal. Miniaturka ma 1,4g, czyli jest prawie połową pełnowymiarowej wersji
Wśród miniatur znalazł się również świetny krem pod oczy. Jeśli macie ochotę przeczytać moją recenzję – Rozświetlający krem pod oczy It’s Potent! Benefit – to, zapraszam.
A jeśli chodzi o moje wrażenia dotyczące Lollibal Benefit to nie są niestety najlepsze.
1. ŻÓŁTOZĘBNY UŚMIECH
Odcień balsamu Lollibalm jest na prawdę śliczny i nawet ładnie współgra z moim odcieniem karnacji. Ucieszyłam się, uśmiechnęłam i… zaraz mina mi zrzedła! Różowy odcień Lollibalm rzuca takie światło cz poświatę, że moje zęby wydają się bardziej żółte niż są w rzeczywistości.
Czy chciałybyście takiego efektu? Ja zdecydowanie nie.
2. ZAPACH SZMINKI BABCI
Żeby nie było że narzekam już od samego początku, to przyznaję, że Lollibalm ma przyjemną konsystencję. Fajnie się go rozprowadza. Można dozować intensywność koloru nakładając jedną, lub więcej warstw. To wszystko jest na plus.
Jednak… Ohydnie pachnie. Jak typowa tania szminka, albo szminka babci. Hello, mamy XXI wiek i wymagania konsumentek się zmieniły.
Przy pierwszej aplikacji byłam w lekkim w szoku, że zapach drogiej szminki jest tak nieprzyjemny. Wysoka cena powinna przecież iść w parze z komfortem stosowania. Przynajmniej wg mnie.
3. NĘDZNA TRWAŁOŚĆ
Jeśli lubicie aby makijaż zniknął po dwóch godzinach, żeby zrobić sobie nowy – to Lollibam będzie dla Was idealny. Niezależnie od tego, ile warstw nałożę 2 godziny (bez jedzenia i picia oczywiście!) to granica trwałości Lollibalm Benefit. Niezbyt długo. Zwłaszcza za tę cenę…
CZY LOLLIBALM MA JAKIEŚ PLUSY?
Tak – ma. Ładne opakowanie, którego mechanizm działa, a napisy się nie ścierają. Jednak… nie wiem jak Wam, ale mnie pomadka nie jest potrzebna do szpanowania opakowaniem. Fajnie że jest porządne i zaprojektowane przez estetę, ale to niestety wystarczy. Jest wydajny, ale co z tego, skoro nie używam go z przyjemnością? Chcę przyjemności stosowania, pięknego efektu i trwałości. Lollibalm nie spełnia żadnego z tych 3 wymagań.
Chyba najważniejsza zaleta Lollibalm jest taka nie ma lekkie działanie nawilżające i nie przesusza ust. Jednak to za mało za cenę 95zł… A miało być tak pięknie…
Nawilżający balsam do ust Lollibalm Benefit z nutką koloru orchidei.
Nasze balsamy do ust w ulubionych barwach, wzbogacone masłem mango i kwasem hialuronowym, nawilżają i odżywiają. Przebieraj w naszym asortymencie kolorów, by wybrać kolor, który najbardziej przypadnie Ci do gustu. Nakładaj bezpośrednio na usta, by podkreślić ich naturalną barwę lub na róż w płynie w odpowiednim kolorze, by utrwalić barwny efekt. Z każdą warstwą stają się wyraźniejsze. Można stosować bez umiaru.Nawilżający balsam do ust Lollibalm Benefit – składniki: Jojoba Esters, Diisostearyl Malate, Polyglyceryl-2 Triisostearate, Dimer Dilinoleyl Dimer Dilinoleate, Synthetic Beeswax, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter , Ozokerite, C20-40 Alcohols, Polyethylene, Parfum (Fragrance), Trimethylolpropane Triisostearate, Ethylhexyl Palmitate, Dipalmitoyl Hydroxyproline, Limonene, BHT, Linalool, Hydroxycitronellal, Citronellol, Luffa Cylindrica Seed Oil, Citral, Aluminum Hydroxide, Tocopherol, Geraniol, Trihydroxystearin, Benzyl Salicylate, Propyl Gallate, Butylene Glycol, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Sodium Hyaluronate, Hexylene Glycol. [+/-: CI 12085 (Red 36, Red 36 Lake), CI 15850 (Red 6, Red 7, Red 7 Lake), CI 15985 (Yellow 6, Yellow 6 Lake), CI 19140 (Yellow 5, Yellow 5 Lake), CI 42090 (Blue 1 Lake), CI 45380 (Red 21, Red 21 Lake, Red 22 Lake), CI 45410 (Red 27, Red 27 Lake, Red 28 Lake), CI 73360 (Red 30, Red 30 Lake), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77163 (Bismuth Oxychloride), CI 77491, CI 77492, CI 77499 (Iron Oxides), CI 77742 (Manganese Violet)
Najdziwniejsze jest to, że na blogach czytałam same zachwyty dotyczące Lollibalm Benefit… Może trafiłam na jakąś felerną wersję, jestem ultrawymagająca, albo jest jakaś inna przyczyna? Dajcie znać, co o tym sądzicie i czy testowałyście Lollibalm.
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
16 komentarzy do "Lollibalm Benefit – zawód na całego"
Też wyrwałam próbkę Lollibalm w tej promocji. Używałam parę razy ale bez rewelacji. Są lepsze pomadki w niższych cenach, więc zgadzam się z Twoją recenzją.
A co sądzisz o innych miniaturach Beneft?
Maskara jest świetna! Już kupiłam pełnowymiarowe opakowanie. Krem pod oczy tak samo jest fajny i chciałabym go kupić. Czekam tylko na jakąś fajną promocję w Sephorach.
Baza strasznie mnie zapchała i wielka szkoda bo bardzo liczyłam że się sprawdzi.
No, to w takim razie pora chyba otworzyć wreszcie tusz They’re Real! i go przetestować. Mam nadzieję, że będzie w porządku przy noszeniu szkieł kontaktowych.
Tak, maskara jest pod tym względem ok. Noszę soczewki od niedawna nakładałam ją już parę razy i nie osypuje się i nie podrażnia więc o to nie musisz się martwić.
Dziękuję Aleksandra. W takim razie maskara do rzęs They’re Real! Benefit pójdzie w ruch
Ja polecam Ci pomadki z Maca. Mnóstwo odcieni o różnych wykonczeniach i rewelacyjna trwałość.No i pięknie pachną Mam 4 i wszystkie kocham ♥
Przyznam szczerze, że pomadek MAC jeszcze nie próbowałam. Nie maluję się za dużo, więc pewnie jednej nie zużyłabym przez 5 lat 😉 Co nie zmienia faktu, że słyszałam o nich mnóstwo dobrego i kolory są bardzo ładne.
Trochę znam kolorówkę Benefit i mam co do nich mieszane uczucia. Z balsamów mam Posiebalm i poza ładnym kolorem bez rewelacji. Gdybym miała drugi raz go kupić w tej cenie na pewno bym tego nie zrobiła.
Aktualnie używam krem pod oczy It’s Potent. Skusiłam się po Twojej recenzji i muszę powiedzieć że jestem zachwycona. Genialnie nawilża i jest wydajny, więc w sumie wart swojej ceny Chyba trzeba bardziej zainteresować się pielęgnacją Benefitu.
Zgadzam się, że kolory tych balsamów Benefit są śliczne i nawet ładnie wyglądają na ustach. Tylko ten zapach, ta krótka trwałość i cena nieprzystająca do komfortu stosowania sprawia że na pewno nie skuszę się na żaden z nich. Co do pielęgnacji Benefit to znam lepiej tylko krem pod oczy It’s Pottent (widzę że moja recenzja Cię przekonała :)). Podczas wizyty w Brow Barrze Benefit (Brwi w stylu Benefit – moje wrażenia po wizycie w Brow Barze w Sephoraa) pani przetarła mi twarz tonikiem nawilżającym Moisture Prep Toning Lotion i nałożyła krem Total Moisture Facial Cream Benefit, więc to co mogę powiedzieć to że dają przyjemny efekt na skórze i ładnie pachną
Ja właśnie planuję kupić ten krem na dzień Total Moisture Facial Cream Benefit. Drobny szczegół jest taki że kosztuje 159zł za malutki słoiczek 48g, ale jeśli ma być tak samo dobry jak krem pod oczy It’s Pottent który mi poleciłaś to myślę że warto.
Eh, cena nie rozpieszcza, mogliby chociaż zrobić większe opakowanie. Ja póki co się na niego nie nastawiam, ale jeśli kupisz i wypróbujesz to daj znać jak się u Ciebie sprawdza. Jeśli będzie robił taki szał jak It’s Pottent pod oczy to się zastanowię
Jak widać drogi kosmetyk nie jest równy dobremu kosmetykowi. Ja osobiście unikam takich produktów (chodzi mi o przesadnie reklamowane), bo często jakość jest naprawdę mierna. Nie mówię, że jest tak w każdym przypadku, ale niestety bardzo często. W kwestii pomadek do ust ufam popularnym koncernom i na razie się nie zawiodłam
Jak, ja nie lubię, gdy jakieś błyszczyki, czy inne tego typu rzeczy pachną jak szminka.. Do moich ulubieńców też go nie zaliczę :/
No, mogli się bardziej postarać zwłaszcza za taką cenę.
[…] krem pod oczy It’s Potent! Benefit, który okazał się fajny, oraz balsam do ust Lollibalm Benefit, z którego nie jestem zadowolona. Co i jak dowiecie się oczywiście recenzji które Wam […]