Na rynku pojawia się coraz więcej polskich firm, produkujących naturalne kosmetyki. Chętnie ich próbuję, ponieważ zauważyłam że naturalna pielęgnacja jest korzystna dla mojej skóry. Poza tym uważam, że trzeba wspierać to, co polskie!
Dzisiaj napiszę Wam co sądzę o dwóch żelach pod prysznic marek Zielone Laboratorium i Sylveco.
Zielone Laboratorium to mało znana marka kosmetyków wegańskich, których 5% dochodu ze sprzedaży przeznaczana jest na cele charytatywne. Wpieranie Stowarzyszenia Otwarte Klatki, Fundacji Viva!, Fundacji Tara i Schroniska w Korabiewicach. Sylveco to z kolei chyba najpopularniejsza polska marka kosmetyków naturalnych o których stało się głośno w ciągu ostatniego roku. Sylveco ma bardzo bogatą ofertę kosmetyków i istnieje od 1992 roku.
Kosmetyki, którym używałam i o których się wypowiem to:
- Żel do mycia energetyzujący z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium (38zł za 250ml) oraz
- Kremowy hypoalergiczny żel do mycia ciała z werbeną (18.90zł za 300ml)
Dwa kompletnie różne i zarazem specyficzne kosmetyki. Łączy je naturalny, roślinny skład bez silnych detergentów myjących (SLS) i produkcja w Polsce. Różni działanie, cena, składniki i komfort stosowania.
Żel do mycia energetyzujący z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium
Żel do mycia energetyzujący z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium dostałam w ramach subskrypcji Naturalnie z Pudełka, którą zamówiłam na próbę tylko na lipiec.(Lipcowy box z kosmetykami naturalnymi – Naturalnie z Pudełka – co w nim jest? Już wiem ). W lipcowym pudełku znalazł się właśnie między innymi ten żel. Nie wiem – kto wpadł na pomysł, aby do letniego pakietu dołączyć kosmetyk o ciepłym jabłkowo – żurawinowym zapachu? Mnie takie nuty kojarzą się jednoznacznie. Rozgrzewająco, jesiennie – zimowo. Dlatego odłożyłam kosmetyk na jesień…
Energizujący żel do mycia z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium zawiera: naturalne i delikatnie myjące środki, sok z jabłek, oliwę z oliwek i drobinki z żurawiny. Nie zawiera z kolei SLES, SLS, ALS, PEGów, silikonów, olejów mineralnych, parabenów, sztucznych barwników i zapachów.
Energizujący żel do mycia z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium – składniki (INCI):
aqua, sodium cocoamphoacetate, glycerin, pyrus malus (apple) juice, xantan gum, helianthus annuus (sunflower) seed oil, olea europea (olive) fruit oil, vaccinium macrocarpon (cranberry) seed powder, phenoxyethanol, ethylhexylglycerin, parfum, citronellol, hydroxymethylpentyl 3-cyclohexene carbaldehyde, limonene, linalool, coumarin, cinnamyl alcohol, citronellol, benzyl benzoate, geraniol, eugenol, cinnamal, cytral, citric acid.
Pewnie już zauważyliście, że bardzo lubię żurawinę Muszę przyznać, że zapach Energizującego żelu do mycia z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium jest śliczny i wspaniale rozwija się na skórze. Do tego kosmetyk świetnie się pieni (jak na naturalny produkt bez SLS oczywiście) i ma ładne, wygodne opakowanie. Niestety na tym koniec zalet.
Czemu Energizujący żel do mycia z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium mnie nie przekonał?
1. Nie lubię żeli pod prysznic z drobinkami.
Wg mnie ani nie jest to porządny peeling który złuszcza skórę, ani zwykły żel myjący. Dlatego takich kosmetyków unikam. Żel Zielonego Laboratorium konsystencją przypomina mi bardzo Peelingujący żel pod prysznic Plaisirs Nature Yves Rocher – rzadki żel, w którym zatopione są nieliczne drobinki. Dlatego formuła kosmetyku Zielone Laboratorium w ogóle do mnie nie przemawia.
2. Nie czuję się świeżo po umyciu żelem Zielonego Laboratorium.
Mam wrażenie, że moja skóra nie jest czysta, tylko się lepi. Sorry, ale nie tego oczekuję po umyciu się. Co więcej wydaje mi się, że producent mógł domyślać się że odczucia konsumentów mogą być właśnie takie i stąd pojawiły się w kosmetyku peelingujące drobinki żurawiny.
3. Skóra swędzi…
Niestety powtórzyło się to kilka razy i jestem pewna że za swędzenie skóry odpowiada właśnie Energizujący żel do mycia z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium. A przecież na stronie producent zachwala…
Lubię sprawiać sobie drobne przyjemności. Kiedy żel pod prysznic jest w przezroczystej butelce, mogę cieszyć oczy jego kolorem. Ten jest bursztynowy – naprawdę ładnie wygląda w łazience. Pachnie świeżo, łagodnie rozbudza i pozytywnie nastawia na nadchodzący dzień. Nie obawiam się, że mnie uczuli, przecież żurawina i jabłko to rośliny bliskie nam od pokoleń. Nie przyjechały z drugiego końca świata, ale rosną tuż obok. Przypominają mi sielskie dzieciństwo, przywodzą na myśl słoneczny sad i słodkie domowe przetwory.
Oczywiście, jest to kwestia indywidualna, ale pierwszy raz zdarzyło mi się aby takie działanie miał żel pod prysznic nie zawierający SLS…
4. Cena jest zbyt wysoka.
Energizujący żel do mycia z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium kosztuje 38zł za butelkę o pojemności 250ml. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że 5% ze sprzedaży zostanie przekazane Fundacji Viva! na kampanię ZAGINĄŁ DOM prawie 40zł za żel pod prysznic, który nie jest specjalnie wydajny to trochę za dużo. Oczywiście jest to sprawa indywidualna, ale znam znacznie tańsze i lepsze naturalne żele pod prysznic w większych opakowaniach, np: Żel do kąpieli i pod prysznic zapach olejku pomarańczowego Organic Body Wash Orange Organic Heaven (29,90zł / 300ml). Pisałam o nim w poście: żel do mycia ciała i olejek Organic Heaven które polecam
Generalnie, to fajnie że mogłam przetestować Energizujący żel do mycia z żurawiną i jabłkiem Zielonego Laboratorium, ponieważ nie znam kosmetyków tej marki, są wegańskie i polskie. Ale… na pewno nie kupiłabym tego żelu, w dodatku za taką cenę. Możliwe, że kiedyś skuszę się jeszcze na wypróbowanie jakiegoś kosmetyku Zielone Laboratorium, bo wybór jest spory, ale Energizujący żel do mycia z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium mi się nie spodobał.
Drugi omawiany żel – kosmetyk marki Sylveco – oceniam znacznie lepiej niż produkt Zielonego Laboratorium.
Chodzi o hypoalergiczny, kremowy żel do mycia ciała Sylveco z cytrusową nutą zapachową pochodzącą od naturalnego olejku eterycznego z werbeny egzotycznej.
Kosmetyk jest teraz dostępny w nowej, przezroczystej butelce, ale pojemność (300ml), cena (18,90zł) i skład pozostają bez zmian. Moim zdaniem jest to korzystna zmiana, ponieważ kosmetyk ma ładny kolor, a w ciemnej butelce przypominającej szkło apteczne prezentował się mało atrakcyjnie.
Kremowy żel do ciała trochę ratuje moją opinię o kosmetykach Sylveco. Z pośród 3 produktów które widzicie na zdjęciu poniżej tylko on mi się spodobał.
- Odżywcza pomadka z peelingiem Sylveco, mimo że wszędzie chwalona nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia (Odżywcza pomadka z peelingiem Sylveco – dla mnie zbyteczna) i nadal nie mogę jej zużyć.
- Moja skóra nie polubiła również wychwalanego Kremu brzozowego z betuiną (Krem brzozowy z betuliną – kolejny zawód kosmetykiem Sylveco).
Jeśli jesteście ciekawe szczegółów, to zapraszam Was do podlinkowanych recenzji.
Producent obiecuje, że
Hypoalergiczny, kremowy żel do mycia ciała Sylveco z cytrusową nutą zapachową pochodzącą od naturalnego olejku eterycznego z werbeny egzotycznej. Zawiera bardzo łagodne, ale jednocześnie skuteczne środki myjące, które nie podrażniają nawet najbardziej wrażliwej skóry. Żel posiada fizjologiczne pH, łatwo tworzy pianę, dokładnie oczyszczając skórę i ją odświeżając. W składzie znalazły się składniki o działaniu zmiękczającym i odbudowującym barierę lipidową, a ekstrakt z liści ruty zwyczajnej poprawia kondycję skóry skłonnej do zaczerwienienia. Codzienne stosowanie żelu pod prysznicem, czy w czasie kąpieli, wspomaga regenerację przesuszonej skóry, pozostawiając ją elastyczną i gładką.
W składzie: Woda, Glukozyd laurylowy, Betaina kokamidopropylowa, Gliceryna, Masło avocado, Panthenol, Ekstrakt z ruty, Kwas mlekowy, Oleinian glicerolu, Guma guar, Benzoesan sodu, Olej rokitnikowy, Olejek z werbeny egzotycznej
Powiem Wam, że spokojnie mogę się zgodzić z obietnicami producenta. Tym bardziej mnie to cieszy, że wreszcie jakiś kosmetyk Sylveco okazał się fajny
Kremowy żel Sylveco z werbeną
- nie tylko pięknie pachnie i dobrze się pieni jak kosmetyk Zielonego Laboratorium.
- przede wszystkim dobrze oczyszcza skórę,
- mam po jego użyciu uczucie świeżości,
- skóra nie jest podrażniona.
- Bardzo podoba mi się aksamitna, kremowa konsystencja żelu Sylveco, brak zbędnych drobinek.
- Po zastosowaniu żelu mam uczucie nawilżenia skóry nawet jeśli nie użyję balsamu.
- Nie ma mowy o jakimkolwiek swędzeniu czy podrażnieniu.
Jak się pewnie domyślacie w mojej ocenie tańszy i większy Hypoalergiczny, kremowy żel do mycia ciała Sylveco z cytrusową nutą zapachową pochodzącą od naturalnego olejku eterycznego z werbeny egzotycznej jest znacznie lepszy niż Energizujący żel do mycia z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium. Na pewno będę jeszcze wracać do produktu Sylveco, a może nawet przekonam się do wypróbowania kolejnych kosmetyków Jak na razie mam wrażenie, że z kosmetyków Sylveco znacznie lepsze są właśnie te do ciała, gdyż bardzo przypadł mi do gustu żel pod prysznic i balsam z alternatywnej linii Sylveco – Biolaven (Dwie nowości w mojej łazience i pierwsze wrażenia: Biolaven Organic).
Mam nadzieję, że moja recenzja była dla Wam pomocna i nie okazała się chaotyczna. Napiszcie, czy używacie któregoś z tych kosmetyków i czy macie swoich faworytów wśród naturalnych żeli pod prysznic?
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
20 komentarzy do "2 żele pod prysznic: polskie, naturalne i wegetariańskie"
Żel z Sylveco to mój ideał zużywam już chyba czwarte opakowanie Z firmy Zielone Laboratorium nic nie próbowałam. Patrzyłam teraz na stronę i ceny trochę straszą.
Jeśli czwarte opakowanie to chyba faktycznie go lubisz Kosmetyki Zielonego Laboratorium są chyba jednymi z droższych naturalnych polskich kosmetyków jakie znam (oprócz PAT&RUB).
Z Zielonego Laboratorium miałam solny peeling marchewka i płatki owsiane.Dostałam go w prezencie i był nawet spoko. Jak mi się skończył to nawet chciałam kupić ale zniechęciła mnie cena. Kosztuje 50zł a opakowanie nie jest takie duże. Teraz robię w domu
Dla mnie osobiście solne peelingi są zbyt mocne, ale jeśli umiesz zrobić sobie idealny w domu to faktycznie po co przepłacać
Ten żel Sylveco to coś dla mnie! uwielbiam takie zapachy, a skład jest super. Muszę go mieć 😀
Faktycznie pachnie ładnie. Świeżo i cytrynowo, a jednocześnie troszeczkę miodowo.
Interesująca recenzja. Ja również zwracam uwagę na to żeby w żelach nie było SLS. Używam właśnie tego żelu Sylveco i jeszcze delikatny żel do ciała z miętą pieprzową. Bardzo fajnie odświeża skórę więc również Ci polecam
Dziękuję Wybierając żel Sylveco właśnie wahałam się nad tym z miętą o którym piszesz, więc będzie następny w kolejności
Witaj
Interesujący artykuł. Ja osobiście wybierałam zawsze żele pod prysznic Palmolive czy Nivea kierując się ladnymi zapachami, promocjami no i wydajnością. Nie wiedziałam że jest taki duży wybór naturalnych kosmetyków naszych rodzimych firm. To ciekawe. Wreszcie pora wypróbować coś nowego niż żele z drogerii. Może akurat mi coś podpasuje.
Będę zaglądała częściej na Twojego bloga. Jest ciekawy.
Pozdrawiam
Aldona
Dziękuję Aldona, witaj na moim blogu Co do żeli pod prysznic z drogerii to również bardzo je lubiłam, jednak w pewnym momencie zauważyłam że przesuszają i podrażniają moją skórę. Teraz już nie stosuję drogeryjnych żeli z SLS i SLES, za to chętnie sięgam po naturalne kosmetyki myjące. A jeśli są polskich firm to tym lepiej
Również pozdrawiam.
Byłam ciekawa Twojej opinii o tych żelach. Ja nie używałam ani żelu Sylveco ani też Zielone Laboratorium :p Za to żel Organic Heaven prostu wymiata! Pięknie pachnie, nawilża i wystarczy odrobina żeby się spienił. Próbowałaś już inne wersje niż pomarańczowa?
No to mam nadzieję że jesteś usatysfakcjonowana? Z Organic Heaven zamówię pewnie na dniach lawendowy, na pewno dam znać jak działa.
Pewnie 😀
Jakie ładne zdjęcia Próbowałam żel peelingujący z Yves Rocher ale niestety wysusza. Żel z firmy Zielone Laboratorium miałam w Naturalnie z Pudełka ale dodałam siostrze bo podobał jej się zapach. Siostra była z niego zadowolona Ze Sylveco też lubię wszystkie żele byle nie do twarzy. Do ciała wszystkie spoko. Ostatnio najlepszy Biolaven
Dziękuję Alino Żel peelingujący ma chyba w składzie SLS o ile dobrze pamiętam, więc możliwe że wysusza. Zapach żelu Zielonego Laboratorium też mi się bardzo podoba, ale działanie dla mnie mogłoby być lepsze. Jednak jeśli Twoja siostra była zadowolona to super
Zaintrygował mnie sam tytuł 😀 W sumie to chyba wszystkie żele jakie było dane mi posiadać były wegetariańskie jeśli nie liczyć chemii i tych drobinek 😉
Co do tego swędzenia trzeba pamiętać ze nie zawsze to co naturalne jest bezpieczne. Natura dała nam wiele z najpotężniejszych trucizn jakie znamy. To ze jest np. z jabłek nie oznacza że jak jemy jabła to taki żel też będzie bezpieczny. Dużo substancji musi być dodnaa podczas przygotowania takiego zelu i można mieć na nie uczulenie lub na jakiś ze składników jabłek.
Masz rację – naturalne kosmetyki mogą uczulać dokładnie tak samo jak te drogeryjne, jestem tego świadoma. Na opakpwaniu żelu do mycia z żurawiną i jabłkiem Zielone Laboratorium jest nawet napisane, że ze względu na dużą zawartość olejków eterycznych może uczulić.
Te drobinki owoców na ciele, blee. Jakoś potem można mieć wrażenie jeszcze bardziej lepiącej się skóry niż przed prysznicem. Nie lubię takich rzeczy wolę zwykłe żele.
Ja też wolę zwykłe żele pod prysznic ewentualnie peelingi bogate w drobinki. Żele peelingujące w ogóle mnie nie przekonują.