Jak kupować mniej kosmetyków? Odpowiedzi na to pytanie na pewno nie spodziewacie się po blogerce A już na pewno nie po przedstawicielce marki Tołpa – Lidii Łodzińskiej-Szafrańskiej – w wykładzie której miałam okazję uczestniczyć w ramach konferencji Meet Beauty 2016 organizowanej na Stadionie Narodowym w Warszawie przez BLOGmedia.
O co właściwie chodzi? Jak kupować mniej kosmetyków? No i właściwie dlaczego? Przecież zakupy i używanie kosmetyków to czysta przyjemność! Również dla mnie 😀
Jak łatwo zauważyć na JulioBlogu dział URODA jest bardzo rozbudowany Wszystko dlatego że od zawsze lubię mieć dużo rzeczy. W tym kosmetyków, a już zwłaszcza kosmetyków do pielęgnacji. Lubię testować nowe zapachy, konsystencje i formuły w ładnych opakowaniach. Wszystko przez to, że w ogóle lubię rzeczy nowe i dotyczy to również pielęgnacji. A ponieważ szybko się nudzę, często sięgam po nowości kosmetyczne zanim coś zużyję. Nie jestem minimalistką i raczej być nie zamierzam. Jednak idea robienia bardziej przemyślanych zakupów skłoniła mnie do refleksji…
To prawda, że kupujemy dziś za dużo produktów. Z tysięcy rzeczy wybieramy kolejne, a potem odstawiamy na półkę. A przecież tylko kupowanie tego, co naprawdę potrzebne, ma sens. Kosmetyki nie są tutaj żadnym wyjątkiem.
W czasach, kiedy wszystko jest pozornie przydatne, najważniejszą umiejętnością okazuje się zdolność mądrego wybierania. To nie tylko kwestia decyzji podejmowanych w sklepie, ale całego stylu życia. My w to wierzymy.
To manifest Tołpa. Faktycznie. Jeśli pomyślę o tym, ile razy wyrzuciłam jakiś kosmetyk, który się u mnie nie sprawdził, dochodzę do wniosku że błędem nie było samo wyrzucenie go. Tylko to, że w ogóle go kupiłam.
W prawdzie niemal zawsze przed zakupem czytam składy kosmetyków i powiedzmy nawet że je analizuję. Wiem czego moja skóra nie lubi, co ją podrażnia, a co wpływa na nią pozytywnie więc niektórych składników unikam a innych poszukuję. Ale przyznajcie same – ile razy kupiłyście kosmetyk pod wpływem impulsu, chęci wypróbowania nowości, fajnej promocji, albo polecenia przyjaciółki u której okazał się hitem? Ja pewnie sporo. Często również ignorując potrzeby mojej skóry („ma SLS, ale tak pięknie pachnie!”).
Przychodzi mi na myśl jeszcze coś: ile razy kupiłam sobie kosmetyk na poprawę humoru? Albo dla rozrywki? Bo jeśli kosmetyczny zakup nie wynikał z potrzeby, ale kompensowania sobie czegoś to chyba nie jest dobrze.
Jednak nie będę głębiej wnikać w psychoanalizę i przedstawię Wam 7 kroków jak kupować mniej wg Tołpa.
Jak widzicie istotą rzeczy jest:
- Poznanie potrzeb swojej skóry. To absolutna podstawa.
- Sprawdzenie, czy przypadkiem nie mamy już potrzebnego produktu w domu. Sprawdzenie własnej szafki może nas zaskoczyć
- Wzięcie próbki kosmetyku. To ważne aby sprawdzić czy produkt nas nie uczula, odpowiada nam jego konsystencja czy zapach. Ja prawie zawsze pomijam ten krok. Powody są różne. Między innymi takie, że wiele razy prosząc o próbkę w Sephora czy Douglas czułam się jak żebraczka. Wiele konsultantek prośbę o próbkę uważa za wyłudzanie. Często po prostu nie ma próbek niektórych produktów (a jakoś znajdują się później do kupienia na allegro!), nie chce mi się specjalnie szukać danych próbek, czy chcę mieć produkt na już. Niestety wiele razy przez takie się zawiodłam. Jest to szczególnie bolesne przy kosmetykach marek selektywnych, więc mam zamiar to zmienić!
- Kupienie faktycznie tego co sobie założyłyśmy. Dla mnie chyba najtrudniejsze. Nie uleganie ciekawości nowości, promocji, namowom konsultantki która poświęca mi czas i daje próbkę (więc trzeba się zrewanżować i coś kupić, prawda?), ładnej ekspozycji kosmetyków itp.
Mocnym argumentem na rzecz kupowania mniejszej ilości kosmetyków (poza finansowym oczywiście) jest dla mnie kwestia skuteczności. Wykład na konferencji Meet Beauty 2016 uświadomił mi, że może czasem mniej znaczy więcej. Kosmetyki potrzebują przecież czasu działanie, miksowanie najróżniejszych kosmetyków na skórze może osłabiać ich działanie, czy powodować podrażnienia, a nadużywanie produktów (nawet tych z dobrym składem) prowadzić do efektu odwrotnego niż ten zamierzony. A chyba nie ulega wątpliwości że celem jest piękna i zdrowa skóra.
Tutaj nasuwa mi się refleksja: czy stan mojej cery nie był nie był lepszy w czasach, gdy ilość moich kosmetyków była 30x mniejsza? To pytanie pozostawiam otwarte… Dla Was, ale również dla siebie.
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
40 komentarzy do "Minimalizm kosmetyczny według marki Tołpa"
Bardzo ciekawy artykuł. Ja też kupuję za dużo kosmetyków i jak robiłam porządki to odkryłam że niektóre są przeterminowane Zwłaszcza kolorówka. Sama byłam zaskoczona że niektóre cienie są przeterminowane o 2 lata. Będę się stosować do tych porad. Już zrobiłam listę co mi jest potrzebne i mam postanowienie nie kupować żadnych kosmetyków aż do czerwca. Trzymajcie kciuki żebym w tym wygrwała.
Dziękuję Ja akurat nie mam problemu z kolorówką i kosmetyków do makijażu mam tak w sam raz, ale pielęgnacja to inna historia. Trzymam kciuki za Twoje postanowienie Ania!
Dziękuję kochana :*:*:*
Dla mnie najlepszy sposób żeby kupować mniej to oszczędzanie na coś większego 😀 Teraz właśnie zbieram na pewną Ważną Rzecz o której od dawna marzyłam. Mam pokusy żeby testować nowości ale jak sobie pomyślę że to oddala mój Cel to mi się odechciewa kupować. Polecam tą metodę U mnie działa
Czyli grunt to dobra motywacja Powodzenia w zbliżaniu się do Celu!
Dziękuję Julia :*
Błagam Julia tylko nie zostawaj minimalistką! Te minimalistyczne zasady są jak dla mnie pokręcone. Z resztą jak zostaniesz minimalistką to o czym będziesz pisać na blogu?
Spokojnie Joanna, minimalistką nie zostanę to nie w moim stylu Ale mała autorefleksja od czasu do czasu jest chyba zdrowa, a zmagazynowanych kosmetyków których nie używam i tak nie pokazuję 😉
Uff to całe szczeście! Ja często kupuję coś z Twojego polecenia. Ja też mam trochę zapasów kosmetyków ale co w tym złego? Lepiej mieć niż nie mieć 😀
Masz rację, ale chodzi o przesadę. Np; jeśli mam w zapasach tak dużo kosmetyków że ich nie zdążę zużyć bo skończy się ich termin ważności. Też mi się tak zdarzyło. Albo kupiłam podkład Benefit za prawie 200zł i kompletnie się u mnie nie sprawdził. To nie jest rozsądne kupowanie i mam zamiar z tym walczyć. A Ty zamiast mnie wspierać to sprowadzasz na złą drogę 😉
Sorry Julia ale jak się prowadzi bloga to się ma pewne zobowiązania względem czytelników hehehe 😉
Postaram się zatem odnaleźć kosmetyczną równowagę 😀
Mnie jakoś firma Tołpa nie przekonuje. Zawsze mi się wydaje taka droga. W dodatku mają małe pojemności.
Ja testowałam kilka rzeczy Tołpa i były całkiem w porządku, choć nie powiem abym padła z wrażenia Teraz testuję płyn micelarny do mycia twarzy i oczu dermo face physio Tołpy do skóry wrażliwej i bardzo wrażliwej. Jestem mile zaskoczona jego działaniem
Zrobisz jego recenzję? Ja wiecznie szukam idealnego płynu micelarnego i niestety jeszcze nie znalazłam takiego który by dobrze oczyszczał ale nie wysuszał ani nie podrażniał mojej skóry.
Tak, jak tylko zużyję opakowanie płynu micelarnego dermo face physio Tołpa to napiszę co o nim sądzę bardziej dokładnie.
Ja z kosmetykami tołpa nie miałam chyba do czynienia. Przynajmniej nie kojarzę. Fajnie że miałaś okazję uczestniczyć w takiej konferencji bo pewnie dostałaś jakieś kosmetyki do przetestowania.
Konferencja Meet Beauty była bardzo fajnym wydarzeniem, a wykład Lidii Łodzińskiej-Szafrańskiej bardzo inspirujący Faktycznie dostałam kilka kosmetyków marki Tołpa: płyn micelarny do mycia twarzy i oczu dermo face physio, upiększający krem BB dermo face idealic, oraz próbki których jestem ciekawa bo słabo znam ofertę Tołpy.
Minimalizm – to nie dla mnie. Sama mam w domu ogrom kosmetyków, czasami aż mój narzeczony dziwi się gdzie ja to wszystko potrafię zmieścić na półkach. Z Tołpy stosowałam płyn micelarny do mycia twarzy ale jakoś nie jest on dla mnie stworzony. Mogłabyś polecić jakieś delikatne peelingi do twarzy albo żele pillingujące?
Skąd ja to znam? 😉 Miałam wcześniej Łagodny płyn micelarny Tołpa i również nie byłam zadowolona, ale mam wrażenie że jego droższa wersja dermo face physio jest lepsza. Co do peelingów albo innych kosmetyków złuszczających to niestety niczego nie mogę polecić, bo nie używam. Mam dwie soniczne szczoteczki do mycia twarzy – LUNA™ Foreo, oraz Braun Face, które w zupełności mi wystarczają więc przynajma twzłuszczanie twarzy mam mniej w domu
Szczoteczki soniczne do mycia twarzy? Przyznam szczerze że pomimo przejrzenia ogromnej ilości for i blogów kosmetycznych pierwszy raz słyszę o czymś takim. Nie pozostaje mi nic innego jak dokładnie przeczytać Twój obszerny wpis i bardziej zagłębić się w temat.
Zapraszam
W sprawie próbek na 100 % się z Tobą zgadzam. Zwłaszcza przed kupieniem czegoś droższego zawsze proszę o próbkę. Chcę na spokojnie w domu sprawdzić dany produkt. Zwłaszcza to dotyczy podkładów. W Sephorach światło jest dziwne i przekłamuje kolory nie raz się na to nacięłam. Niestety konsultantki w Sephorach patrzą mnie wymownie jakbym coś wyludzała albo wprost odmawiają tłumacząc że nie mają już pojemniczków albo że produkt się skończył. Sorry ale to że niektóre osoby żyją tylko z próbek to nie znaczy że ja też. Z resztą chyba po to są te próbki prawda?
Dokładnie. Próbka – jak sama nazwa wskazuje – jest po to aby wypróbować produkt. Przypomniała mi się taka sytuacja. Była akcja w Sephora Wymień starą maskarę na High Impact Mascara Clinique Maskary zniknęły z Sephor naprawdę nadzwyczaj szybko. Równie szybko pojawiły się na allegro. Chyba nie o to chodziło marce Clinique robiąc taką promocję? No ale oczywiście nie można generalizować.
Odnośnie próbek wyczytałam gdzieś że nawet w niektórych aptekach możesz dostać próbki czy to szamponów do włosów czy to kosmetyków wpływających na stan skóry. Prawda to? Może Ty znasz apteki gdzie coś takiego funkcjonuje?
Próbki udostępniają w prawie każdej aptece – przynajmniej teoretycznie, chyba że próbki „znikną” a potem się pojawią na allegro. Ja najczęściej kupuję w aptekach internetowych – tam zawsze dodają najróżniejsze próbki dermokosmetyków, czy szamponów nawet jeśli wcale o to nie proszę
A ja staram się właśnie kupować mało kosmetyków, bo tak się składa, że im więcej tym gorzej i więcej się później psuje niż poprawia skórę.
Dokładnie, coś w tym jest. Jak pomyślę o osobach które mają idealną cerę to okazuje się że ich kosmetyczka jest minimalna, wcale nie używają dużo i drogich rzeczy. No ale może to genetyczne, nie da się stwierdzić na 100% że to właśnie DZIĘKI temu mają piękną cerę a nie POMIMO tego.
Sama mam niezłą cerę – większym problemem w moim wypadku jest skóra głowy która jest w opłakanym stanie. Co do ilości kosmetyków jakie stosuje do samej cery to ograniczam się prawie tylko i wyłącznie do peelingów do twarzy i do ciała.
A dużo kosmetyków używasz do włosów? Bo jeśli tak to mogłoby potwierdzać tezę że im mniej tym lepiej.
Trochę nie rozumiem dziewczyn, które tak na prawdę nie wiedzą co maja robić z pieniędzmi i kupują wszystkiego tyle, że potem nie mają gdzie czego używać.
Ja też trochę nie rozumiałam póki się nie zorientowałam że sama jestem jedną z tych dziewczyn 😉 No ale staram się, staram
Ja się staram racjonaln ie planować zakupy. Robię liste tego co mi jest potrzebne i staram się jej trzymać Poza tym staram się unikać jakiś wielkich wyprzedaży, bo za dużo wtedy kupuję, co później się kompletnie nie przydaje.
Dobra taktyka. Też powinnam chyba taką zacząć stosować
Uwielbiam minimalizm kosmetyczny! Mało, ale wystarczająco, żeby całkiem o siebie zadbać.
Istota rzeczy to chyba właśnie ta WYSTARCZAJĄCA ilość. Ja mam trochę problem z określeniem tej granicy wystarczalności.
Ja też mam dużo kosmetyków w domu ale nie uważam żebym miała za dużo. Nie lubię używać cały czas tego samego poza tym wszyscy wiedzą jak ja kocham mieć nowe kosmetyki więc jak jest jakaś okazja to co chwilę dostaję właśnie kosmetyki I bardzo dobrze. Póki co żadnych złych efektów nie zauważyłam
Bardzo mądry artykuł. Wreszcie uświadomiłam sobie, że kupuję trochę za dużo tych kosmetyków. Trzeba troszkę zacząć oszczędzać. Dzięki!
Dziękuję
Ciekawy sposób, dzięki temu może trochę uluźnią się szuflady i szafy bo u mnie kosmetyki mają sporo miejsca nie tylko w łazience