Jesień to najlepszy moment na rozpoczęcie kuracji kwasami. Ja w tym roku zdecydowałam się na złuszczanie w domu. Z tego wpisu dowiecie się: jakie produkty wybrałam dla mojej wrażliwej i problematycznej skóry, czego oczekiwałam i czy jestem zadowolona.
MOJE OCZEKIWANIA DOTYCZĄCE KURACJI KWASAMI.
Oczywiście – jak większość osób poszukujących informacji na temat kuracji kwasami – chciałam, aby moja skóra była gładsza. Piękniejsza, o bardziej jednolitym kolorycie i wyrównanej strukturze. Chciałam pozbyć się miejscowych zaczerwienień, zmniejszyć jedno przebarwienie, widoczność porów, oraz pozbyć się sporadycznie pojawiających się niedoskonałości. Bardzo istotne było przy tym dla mnie, aby w trakcie kuracji kwasami nie podrażnić i nie przesuszyć mojej skóry, czyli generalnie nie pogorszyć jej kondycji. Jednym słowem – co do tegorocznej kuracji kwasami miałam spore oczekiwania.
JAKIE KWASY WYBRAŁAM?
Zdecydowałam się na kurację dwoma kwasami. Mają one szerokie spektrum działania, a jednocześnie mogą być stosowane przez osoby o skórze wrażliwej. Wybrałam kwas azelainowy, oraz kwas laktobionowy.
DZIAŁANIE KWASU LAKTOBIONOWEGO I AZELAINOWEGO
Kwas laktobionowy pochodzi z grupy polihydroksykwasów. PHA mają podobne działanie do kwasów AHA, ale mogą być stosowane przy cerze wrażliwej i naczynkowej. Co więcej kwasy z grupy PHA mają wręcz właściwości nawilżające i łagodzące podrażnienia. Poza tym nie powodują zwiększenia wrażliwości na promieniowanie UV, więc można je stosować prze cały rok.
Kwas azelainowy działa antybakteryjnie. Nie straszne mu są zarówno bakterie beztlenowe, jak i tlenowe. Poza tym rozjaśnia przebarwienia, reguluje pracę gruczołów łojowych, zmniejsza zaskórniki i jakby tego było mało jest świetnym przeciwutleniaczem. No i tak samo jak kwas laktobionowy nadaje się do cery naczynkowej.
Dla potrzeb mojej skóry to właśnie kwas laktobionowy i azelainowy wydały mi się idealne. Do przeprowadzenia kuracji wybrałam dwa kremy z kwasami. Nie chciałam przedobrzyć i eksperymentować z nadmiarem produktów w postaci serum, maści i mnóstwa nowych kosmetyków aplikowanych na moją wrażliwą skórę.
JAKIE KOSMETYKI Z KWASAMI WYBRAŁAM?
Postawiłam na kremy, które można stosować zarówno na dzień jak i na noc zamiast regularnej pielęgnacji. Oprócz kwasów, kremy te zawierają dodatkowe składniki pielęgnacyjne, które powinny w pełni zaspokajać potrzeby skóry. Mowa o:
- Kremie z kwasem laktobionowym – Lactobionic Acid Cream YASUMI dermo & medical (125zł/50ml), oraz o
- Kremie z kwasem azelainowym – Azelaic Acid Cream YASUMI dermo & medical (135zł/50ml)
Aby w pełni wykorzystać możliwości obu kwasów od początku planowałam używać ich jednocześnie. Oczywiście nie podczas jednej aplikacji Zaczęłam od kremu z kwasem laktobionowym, którego używałam codziennie na dzień i na noc przez 10 dni. Potem przeszłam na krem z kwasem azelainowym, który stosowałam tak samo.
Krem z kwasem laktobionowym – Lactobionic Acid Cream YASUMI
Specjalistyczny krem o działaniu nawilżającym przeznaczony do cery wrażliwej, naczynkowej, z trądzikiem różowatym oraz problemami skórnymi takimi jak łuszczyca, egzema czy atopowe zapalenie skóry.
Zawarty w kremie kwas laktobionowy charakteryzuje się silnymi właściwościami antyoksydacyjnymi oraz wiążącymi wodę. Dodatkowo zapobiega tworzeniu się teleangiektazji oraz łagodzi stany zapalne, również w przypadku trądziku różowatego. Posiada wszystkie cechy charakterystyczne dla alfahydroksykwasów, zapobiegając jednocześnie efektom ubocznym takim jak pieczenie, świąd czy nadmierne łuszczenie. Ektoina ma działanie przeciwzapalne, nawilżające oraz przeciwalergiczne, dzięki czemu chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami, zmiękcza ją i redukuje jej szorstkość. Olej jojoba i Lipex Shea Tris® regulują wydzielanie sebum, odżywiają skórę oraz zapobiegają jej nadmiernemu wysuszeniu. Dodatkowo naturalna witamina E, jako silny antyoksydant, będzie zapobiegać fotostarzeniu skóry.
Krem z kwasem laktobionowym – Lactobionic Acid Cream YASUMI – składniki INCI: AQUA, LACTOBIONIC ACID, COCO-CAPRYLATE CAPRATE, METHYL GLUCOSE SESQUISTEARATE, SIMMONDSIA CHINENSIS JOJOBA) SEED OIL, CETEARYL ALCOHOL, GALACTOARABINIAN, GLYCERIN, GLYCERYL STEARATE, ECTOIN, BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER EXTRACT, XANTHAN GUM, SODIUM HYDROXIDE, PHENOXYETHANOL, ETHYLHEXYLGLYCERIN, TETRASODIUM LUTAMATE DIACETATE, PARFUM.
Składniki aktywne:
Kwas laktobionowy – wyjątkowy spośród kwasów, gdyż posiada wszystkie cechy należące do alfahydroksykwasów (złuszczanie, seboregulacja, nawilżanie), zapobiegając jednocześnie efektom ubocznym, takim jak pieczenie, świąd czy nadmierne łuszczenie.
Ektoina – ma działanie przeciwzapalne, nawilżające oraz przeciwalergiczne, dzięki czemu chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami, zmiękcza ją i redukuje jej szorstkość.
Olej jojoba – Działa nawilżająco, antyoksydacyjnie i odmładzająco, reguluje wydzielanie sebum, doskonale sprawdza się do cery tłustej i trądzikowej. Działa ochronnie na skórę, szczególnie na przesuszoną i podrażnioną. Lipex Shea
Tris® – kompleks na bazie masła Shea, ma działanie seboregulacyjne oraz odżywcze.
KREM YASUMI Z KWASEM LAKTOBIONOWYM A MOJA SKÓRA
Krem z kwasem laktobionowym to kosmetyk naturalny, co dla mnie dużym plusem. Nie zawiera parabenów, silikonów ani alkoholu. Krem pięknie pachnie i ma niezwykle przyjemną konsystencję. Bardzo szybko się wchłania. Mówiąc szczerze, gdybym nie wiedziała, że zawiera kwas, pewnie wcale bym się, nie domyśliła bo ma faktycznie pielęgnacyjne działanie.
Zawsze przed pierwszą aplikacją nowych kosmetyków obawiam się o podrażnienie skóry. Tymczasem Lactobionic Acid Cream YASUMI nie wywołał u mnie nawet najmniejszego zaczerwienienia, czy ściągnięcia skóry. Wręcz przeciwnie – moja skóra była nawilżona i wygładzona. Polubiłam go od pierwszej aplikacji.
Po kilku dniach regularnego stosowania kremu z kwasem laktobionowym na dzień i na noc moja skóra stała się odczuwalnie gładsza w dotyku i mniej zaczerwieniona. Oprócz kilku suchych skórek (widocznych dopiero pod makijażem), nie doświadczyłam kompletnie żadnych negatywnych skutków kuracji. A ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia… Sięgnęłam po drugi produkt – Azelaic Acid Cream YASUMI – zawierający kwas azelainowy w stężeniu 10%.
Krem z kwasem azelainowym – Azelaic Acid Cream YASUMI
Azelaic ACID Cream – Specjalistyczny krem z kwasem azelainowym o działaniu złuszczającym, oczyszczającym i biostymulującym
Odkryj połączenie skuteczności i łagodności w profesjonalnej terapii pielęgnacyjnej z wykorzystaniem kwasu azelainowego.
Specjalistyczny krem o działaniu złuszczającym, oczyszczającym i biostymulującym posiada właściwości antybakteryjne, przeciwzapalne i rozjaśniające przebarwienia. Może być stosowany przez osoby o cerze wrażliwej, z objawami trądziku różowatego oraz skłonnością do rumienia. Kwas azelainowy, główna substancja aktywna kremu, działa na bakterie Propionibacterium acnes, odpowiedzialne za powstawanie trądziku. Redukuje występowanie zmian zapalnych, dokładnie oczyszcza skórę, zmniejsza liczbę zaskórników i zapobiega ich powstawaniu. Skutecznie minimalizuje problem rozszerzonych porów skórnych. Zawarty w kremie niacynamid redukuje krosty i zaskórniki, reguluje wydzielanie sebum, łagodzi rumień i ujednolica koloryt skóry. Stymuluje również syntezę kolagenu oraz zwiększa produkcję ceramidów, przyczyniając się do poprawy funkcjonalności i integralności bariery skórnej. Dodatek alfa arbutyny umiejscawia krem w grupie produktów o działaniu depigmentacyjnym i rozjaśniającym przebarwienia.
Regularne stosowanie YASUMI Azelaic Acid Cream sprawia, że skóra jest oczyszczona, przebarwienia są mniej widoczne, pory skórne ulegają zwężeniu, a poprzez rozpuszczenie martwego naskórka, następuje wygładzenie i ujednolicenie kolorytu. Preparat przygotowuje skórę do profesjonalnych zabiegów złuszczania, dodatkowo wzmacniając i utrwalając ich rezultaty.
KREM YASUMI Z KWASEM AZELAINOWYM A MOJA SKÓRA
Tutaj na początku nie było niestety tak różowo, ponieważ doświadczyłam pewnych negatywnych skutków kuracji. Przy pierwszej aplikacji kremu z kwasem azelainowym YASUMI okazało się, że ma on dość nietypową konsystencję. Zawiera mikrogranulki, które trochę przypominają peeling. I mimo że na skórze rozcierają się i zupełnie wchłaniają, to moja cera zareagowała lekkim podrażnieniem. Jakby tego było mało, po kilku aplikacjach kremu skóra zaczęła się oczyszczać, więc w strefie T pojawiły się niedoskonałości i grudki.
Na pocieszenie miałam jednak dwie kwestie. Po pierwsze, już po 4 dniach stosowania kremu na dzień i na noc pory na nosie pięknie się zwęziły. Najbardziej ucieszył mnie jednak drugi efekt: przebarwienie – wyraźnie dotąd widoczne nawet pod makijażem – stało się znacznie jaśniejsze! Nie spodziewałam się aż tak szybkich rezultatów, a taki efekt to był zdecydowanie silny argument, aby się nie poddać i kontynuować kurację Okazało się że słusznie, bo w kolejnych dniach niedoskonałości i grudki zaczęły bardzo szybko znikać, żadne nowe niespodzianki nie pojawiały się już na skórze, a cera stawała się z dnia na dzień gładsza i bardziej jednolita.
AKTUALNA PIELĘGNACJA KWASEM AZALEINOWYM I LAKTOBIONOWYM
W tym momencie stosuję obydwa kwasy zamiennie. Krem z kwasem azelainowym Azelaic Acid Cream YASUMI nakładam na dzień, natomiast Krem z kwasem laktobionowym Lactobionic Acid Cream YASUMI – który jest w moim odczuciu bardziej nawilżający – aplikuję codziennie na noc. Po kilku tygodniach kuracji kremami z kwasam zaczęłam używać jeszcze Toniku z kwasem laktobionowym Lactobionic Acid Toner YASUMI dermo & medical (59zł/200ml). Poza tym stosuję swoją standardową pielęgnację. Codziennie wieczorem oczyszczanie skóry szczoteczką soniczną, tonik z kwasem i laktobionowym i krem z kwasem laktobionowym, oraz krem pod oczy. Raz lub dwa razy w tygodniu maseczka oczyszczająca i maseczka nawilżająca. Okazuje się, że mniej znaczy lepiej i dobrze dobrane produkty zastępują wielką półkę kosmetyków
KREMY Z KWASAMI YASUMI – MOJA OCENA
Jestem bardzo zadowolona z działania obu kremów YASUMI, które stosuję. Przyjemnie pachną (zwłaszcza wersja z kwasem laktobionowym), mają komfortowe konsystencje i są bezproblemowe pod makijażem. Nie ważą się i nie zmniejszają trwałości żadnego podkładu z którym je testowałam. Tonik z kwasem laktobionowym YASUMI również dobrze spełnia swoją rolę. Za jakiś czas napiszę o nim coś więcej, bo jest to z pewnością kosmetyk godny uwagi. Sprawdza się u mnie lepiej niż Tonik żelowy z kwasem migdałowym Norel Dr Wilsz.
Zdecydowanie podobają mi się również opakowania kosmetyków YASUMI. Nie dość, że są eleganckie to jeszcze bardzo wygodne. Lubię opakowania z pompką, a w kremach YASUMI jest ona zaprojektowana bardzo sprytnie. Wygodnie aplikuje odpowiednią ilość kremu i ma higieniczne zamknięcie. Testowałam je już w podróży i dzięki zamknięciu – które widzicie na zdjęciu poniżej – ich transport jest bezpieczny. Doceniam tak dopracowane detale zwłaszcza, jeśli stanowią one dopełnienie świetnego działania kosmetyków.
Kremy YASUMI z kwasami kosztują ok. 130zł za opakowanie 50ml. Nie jest to mało, aczkolwiek muszę podkreślić dużą wydajność obu kosmetyków (stosuję je od kilku tygodni) no i ich świetne działanie. Uważam, że lepiej zainwestować w ekskluzywny kosmetyk idealnie dobrany do naszych potrzeb niż testować kolejne produkty z drogerii.
CZY JESTEM ZADOWOLONA Z EFEKTÓW KURACJI KWASAMI YASUMI?
Moja jesienna kuracja kwasami jeszcze trwa, ale… Tak! I to nawet… bardzo Wyraźnie widzę, że moja skóra staje się gładsza i bardziej jednolita dosłownie z dnia na dzień. Zdecydowanie udało mi się wyrównać jej strukturę, rozjaśnić przebarwienie i niemal całkowicie pozbyć zaczerwienień. Pory są zwężone, a cera nie jest podrażniona czy odwodniona. Od wielu dni nie spotkałam na twarzy żadnych niemiłych niespodzianek.
Okazuje się, dobrze dobrane kwasy to podstawa. Jeśli Wasza skóra jest wrażliwa, naczynkowa, czy walczycie z trądzikiem różowatym to na swoim przykładzie mogę potwierdzić, że kwas laktobionowy, oraz kwas azelainowy naprawdę działają. Podstawa to właśnie odpowiednio dopasowany kwas do typu skóry. I oczywiście dobrej jakości kosmetyki.
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
25 komentarzy do "Moja jesienna kuracja kwasami: kwas laktobionowy i azelainowy"
Krem do twarzy z kwasem laktobionowym Yasumi był w lipcowym pudełeczku beGLOSSY. Niestety nie pełnowymiarowa wersja tylko miniaturka ale i tak byłam mega zadowolona! Szybko się wchłaniał, nie pozostawiał tłustego filmu, miał bardzo ładny zapach. Świetnie się u mnie sprawdził a że mi o nim przypomniałaś to mam mega pokusę żeby sobie zamówić
Zgadzam się. Ten krem jest świetny! Ja po tygodniu używania widziałam że skóra jest gładsza Jedyny minus to cena ale kupiłam pełnowymiarowe opakowanie i wcale nie żałuję Krem jest bardzo wydajny jak większość kosmetyków z górnej półki więc w sumie to się opłaca.
O, to ciekawe że krem Yasumi był w pudełeczku be GLOSSY. Ja nie subskrybuję pudełek z kosmetykami, ale jeśli miałaś okazję przetestować krem z kwasem laktobionowym i się u Ciebie sprawdził to nie ma co się wahać
Ja szukam czegoś co naprawdę działa na przebarwienia Mam kilka niestety po lecie Ty stosujesz ten krem na całą twarz czy tylko punktowo na przebarwienia?
Obydwa kremy nakładam na całą twarz. Jeśli nie masz takiej potrzeby to możesz stosować również punktowo.
Teraz to już koniecznie muszę wypróbować coś z Yasumi! Nie miałam doczynienia z tą marką ale kwas laktobionowy brzmi idealnie.
Polecam
U mnie jakiś czas temu krem Azelaic Acid z Yasumi świetnie sprawdził się trądzik. Innych kosmetyków od nich nie próbowałam ale kremik bardzo sobie chwalę
Czytałam, że krem z kwasem azaleinowym Yasumi zbiera same dobre opinie i u mnie również sprawdza się znakomicie!
Ja w ostatnim czasie testuje kwas migdałowy. Muszę przyznać, że naczytałam się o nim wiele dobrych rzeczy. Czekam na jakieś efekty 😉
Też mam doświadczenia z kwasem migdałowym. Używałam kremu DOTTORE HYDRATORE z kwasem migdałowym 5% i Toniku żelowego z kwasem migdałowym Norel Dr Wilsz), ale efekty kuracji kwasem laktobionowym i azaleinowym kremami YASUMI są nieporównywalnie lepsze.
Ja w zeszłym roku przed ślubem miałam zrobioną kurację kwasami właśnie w gabinecie Yasumi. Efekt był świetny,. Robiłam w jesieni i wiosną miałam gładziutką buzię W gabinecie był a bardzo miła obsługa. Miło to wspominam Potem używałam jeszcze tego toniku z kwasem ale odstawiłam na lato i już nie używam. Chyba teraz znów pora przeprowadzić kurację ale w domu
Takie mini złuszczenie w domu jest fajnym pomysłem. Tak się składa, że jest o wiele tańsze niż w gabinetach i nie trzeba się umawiać.
U mnie wcale nie takie mini. Efekty kuracji są super
Ludzie bardzo często niestety nie zdają sobie sprawy z tego, jak działać kwasami. Co za tym idzie… Jest więcej szkody niż pożytku. Skóra potraktowana kwasami jest bardzo delikatna. Trzeba pamiętać zatem o jej nawilżeniu.
Masz rację, dlatego ja wybrałam akurat kremy Yasumi. Łączą działanie kwasów z pielęgnacją, więc nie muszę się obawiać pogorszenia kondycji skóry podczas kuracji kwasami.
A proszę powiedzieć, czy wiosną i jesienią, podczas kuracji kwasami Yasumi, używa Pani pod makijaż jeszcze jakiegoś innego kremu? Ja bardzo boję się przebarwień.Jaki krem z filtrem na dzień Pani poleca?
Kurację kwasami Yasumi robiłam tylko jesienią. W tym czasie używałam podkładu Vichy TEINT IDÉAL z dość dużym filtrem SPF20, a potem kremu BB z SPF30PA++, co było wystarczające. Myślę że na wiosnę przy kuracji kwasami wybrałam silniejszą ochronę, zwłaszcza że wtedy więcej czasu spędzam na świeżym powietrzu. Latem bardzo fajnie spisała się u mnie Przeciwzmarszczkowa emulsja do twarzy do opalania z wyciągiem z Mikołajka Nadmorskiego SPF50 Yves Rocher która znosiła wysokie temperatury i nie ważyła pod makijażem.
Jedyne co mnie tutaj odstrasza, to cena. Wszystkie kosmetyki są strasznie drogie i nie na moją kieszeń.
YASUMI to marka luksusowa, więc ceny faktycznie nie są niskie. Za to jakość świetna.
Słyszałam dużo dobrych rzeczy na temat kwasów, ale swoją drogą można też sobie zrobić nimi dużo krzywdy, więc nie wiem, czy ryzykować.
Na pewno trzeba dobrać odpowiedni kwas do rodzaju skóry. Jeśli nie chcesz ryzykować i eksperymentować to najlepiej zaufać profesjonalistom, np: w salonach Yasumi
Czytałam Twój artykuł na temat kwasu migdałowego i nie wiem, co jest teraz lepsze i co stosować dalej… Może się skuszę na te dwa kwasy azaleinowy i laktobionowy. Ale mają nazwy 😉
Julio teafilem na ten blog przypadkiem . Na co dzien nie dbam zbtynio o skore , jak to mezczyzna ale w koncu musze sie za nia wziasc bo w sezonie zimowym starsznie dokuczaja mi naczynka i pyt do Cb , czy ta kuracja zadziała rozwniez na mnie czy dla męzczyzn polecasz coś innego ?
Używałam kiedyś jakiegoś serum z kwasami, ale wydaje mi się, że nie przyniosło to większych efektów niestety… Chyba muszę postawić na sam kwas i wypróbować kurację w tą wiosnę.