Przez bardzo długi czas (żeby nie powiedzieć kilka lat) moim ulubionym różem do policzków był L’Oreal Blush Delicieux (znany też pod nazwą L’Oreal Blush Delice) z witaminą C.
Poza tym, że kolory były przepiękne, naturalne i bardzo twarzowe sprawdzał się pod każdym innym względem. Miał piękne wygodne opakowanie z lusterkiem, świetnie się nakładał dołączonym pędzelkiem, pięknie wtapiał w skór i był trwały. Poza tym nie wysuszał i nie podrażniał (w pielęgnację nie wierzę). Na policzkach pozostawiał taki efekt, jaki teraz osiągam tylko przy dodatkowym użyciu rozświetlacza. Róż idealny.
Zła wiadomość na koniec – został wycofany!
Musiałam więc kupić coś nowego i to z oferty Loreala, skoro od nich miałam swój różowy ideał.
Szukając czegoś podobnego kupiłam L’Oreal True Match Le Blush. Lubię kosmetyki do makijażu L’Oreal ponieważ po prostu uważam że są bardzo dobrej jakości. Do koncernu L’Oreal należą również inne droższe marki np: Helena Rubinstein, czy Lancôme więc moim zdaniem formuły produktów po prostu się powtarzają Dlatego kiedy myślę o makijażu w pierwszej chwili ruszam na stanowiska L’Oreala. Róż do policzków L’Oreal True Match Le Blush kupiłam akurat w Rossmanie, gdzie – tak mi się wydaje – często są świeże dostawy a kosmetyki są dobrze przechowywane. Za 59zł zakupiłam róż w okrągłym opakowaniu z lusterkiem, w którym dodatkowo znajduje się pędzelek do aplikacji kosmetyku. Czy jestem zadowolona? Nie do końca…
Róż zamknięty jest w okrągłym opakowaniu w którym kryje się lusterko, oraz pędzelek do aplikacji kosmetyku. Opakowanie L’Oreal True Match Le Blush nie jest tak ładne i dopracowane jak jego poprzednika. Przezroczyste wieczko może jest praktyczne jeśli ma się kilka kolorów, ale nieszczególnie podoba mi się że jeszcze przed otwarciem widać ile ubyło kosmetyku.
Do gustu nie przypadł mi również pędzelek. Sztywny i szczecinowaty jest bez porównania z jego miękkim poprzednikiem, którym róż aplikowało się wręcz idealnie. Pędzelkiem dołączonym do L’Oreal True Match Le Blush albo nakłada się za mało, albo za dużo kosmetyku, w dodatku jest po prostu nieprzyjemny w dotyku. Pomijam już fakt, że po kilkunastu aplikacjach jest w nie najlepszym stanie. Ale przedmiotem recenzji nie jest pędzelek tylko róż. Jednak nawet innym pędzelkiem nie nakłada się go tak dobrze jakbym chciała. Prawdopodobnie jest to po prostu kwestia konsystencji, która sprawia że L’Oreal True Match Le Blush nierówno się aplikuje, a w dodatku jest bardzo nietrwały. Zanim miną dwie godziny róż po prostu znika z twarzy i to nieważne jakiego akurat używam podkładu.
Efekt? Zwykły, matowy róż. Nie daje tak pięknego efektu świeżej, promiennej skóry jak jego poprzednik L’Oreal Blush Delicieux.
Dlatego… Nie polecam.
Z pewnością nie jest wart prawie 60zł skoro trudno się go aplikuje, efekt jest zupełnie bez rewelacji i w dodatku nietrwały. Wybór kolorów, też nie powala. Szkoda. Bardzo żałuję że L’Oreal Blush Delicieux został wycofany.
Twoje zdanie ma znaczenie! Zapraszam do dyskusji w komentarzach
2 komentarzy do "Róż do policzków L’Oreal True Match Le Blush"
[…] Liquid Makeup Broad Spectrum SPF 20 + Puder w kamieniu L’Oreal True Match C2 Natural Ivory + Róż do policzków L’Oreal True Match Le Blush nałożone pędzlami Elite Models. Dlatego też sama jestem zaskoczona że makijaż nie spływa, […]
Używam właśnie tego różu L’Oreal i jak dla mnie to on jest świetny. Mam go już chyba z pół roku i w ogóle nic nie ubyło Marka L’Oreal ogólnie ma dobre kosmetyki 😉